Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 19:22
Reklama KD Market

Należy przypomnieć

Sporo czasu minęło od tragicznych dni września 1939 r. a walczące pokolenie odchodzi. Warto przypomnieć pokoleniu, które nie przeżyło wojny, jak do niej doszło. Wojna nie wybuchła nieoczekiwanie.

Na Śląsku biblioteki niemieckie miały po kilka egzemplarzy “Mein Kampf”, książki napisanej przez Adolfa Hitlera (1925-1927), w której przedłożył cele ruchu narodowo-socjalistycznego.

Często słyszeliśmy, jak śpiewali “dzisiaj należą do nas Niemcy, jutro cały świat”.
Hitler od pierwszego dnia pełnienia urzędu kanclerza pragnął zdobycia narodowej przestrzeni życiowej na wschodzie i jej bezwględnej germanizacji.

“Generał Sadowski zdawał sobie sprawę z faktu, iż w dziedzinie ekonomicznej Niemcy mieli możliwość sabotowania wszystkich polskich poczynań na Śląsku, bowiem kapitał niemeicki posiadał w swym ręku lub kontrolował wszystkie podstawowe gałęzie przemysłu. Z posiadanych notatek oraz listów robotników śląskich wynika, że w hutach na przykład fałszowano jakość materiałów wyprodukowanych dla wojska, przestęplowywano bloki do silników lotniczych, obniżano jakość stali. Z huty “Baildon” wywożono płyty pancerne do niemieckiej firmy “Bartelemus i Suchy”, a nawet istniało połączenie kablowe huty “Baildon” z Gliwicami’’.

Po przewrocie hitlerowskim w Niemczech nastąpiło na Górnym Śląsku ożywienie działalności politycznej mniejszości niemieckiej. W Katowicach utworzono górnośląski okręg “Jugenddeutsche Partei”, “JDP”, która wykazywała wielką aktywność w duchu hitlerowskim. Równocześnie przygotowywano ludność niemiecką polskiego Śląska do roli dywersyjnej ekspozytury V kolumny. Podstawą organizacyjną Niemców w województwie śląskim były “Deutsche Volksbunt fur Oberschlesien” i “Deutsche Sozialistische Partei in Polen”.

Konsulat niemiecki w Katowicach przystąpił do sporządzania specjalnej księgi gończej, tzw. “Sonderfanddungsbuch Polen”. Były tam nazwiska obywateli polskich, patriotów, działaczy politycznych, których uznano za niebezpiecznych dla Trzeciej Rzeszy. Wiemy z tragicznych doświadczeń okupacyjnych, że wszystkie spisy imienne spełniły swoją smutną rolę zaraz po zajęciu polskiej części Śląska przez władze hitlerowskie.

Młodzież niemieckiego gimnazjum w Katowicach zaczęła być butna i zaczepna. Często chodziła w krótkich spodniach skórzanych i nosiła białe skarpety na wzór młodzieży w Rzeszy. Z początkiem 1939 r. poczęły się szerzyć prowokacje przygraniczne, napady na posterunki graniczne, stacje kolejowe, huty, fabryki, szczególnie w okolicach Katowic, Rudy Śląskiej, Tarnowskich Gór. W Piekarach i Siemianowicach wykryto magazyny broni w protestanckich kościołach.
W Beskidach schroniska turystyczne, będące pod kierownictwem zrzeszenia sportowo-turystycznego “Beskiden Verein”, były siedzibą szpiegów niemieckich, którzy posiadali aparaty nadawczo-odbiorcze. Śledzili roboty fortyfikacyjne oraz ruchy wojsk polskich.

W Bernau pod Berlinem była szkoła, w której przygotowywano ludzi do prowokacyjnych akcji. Komendantem był Sturmbannfurer SS Karl Hoffman. Było tam około 200 esessmanów. Wszyscy mówili po polsku. Musieli oddać wszystkie osobiste dokumenty, zapiski wszelkiego rodzaju, obrączki ślubne i inna biżuteria. Kontakt ze światem zewnętrznym został zerwany. Listy cenzurowano. Ubrano ich w szarozielone mundury służby granicznej. Wieczorami śpiewali pieśni niemieckie i polskie. Zapoznano ich z polskim regulaminem wojskowym. Polskie mundury dostarczyła Abwerhra wiceadmirała Canarisa na rozkaz Wehrmachtu.

Wszyscy musieli podpisać zobowiązanie do zachowania tajemnicy. Przed akcją każdy niezależnie od stopnia musiał dwukrotnie podpisać deklarację, która w razie niezachowania tajemnicy przewidywała karę śmierci i eksterminację całej jego rodziny.

Już w miesiąc po układzie monachijskim (9.30.1938) Hitler wystąpił z pierwszym zadaniem wobec Polski. Ribbentrop podczas rozmowy z ambasadorem polskim J. Lipskim w Berlinie domagał się wcielenia Wolnego Miasta Gdańsk do Rzeszy oraz przeprowadzenie przez “korytarz” eksterytorialnej autostrady i wielotorowej linii kolejowej. W dniu 21 marca 1939 r. Hitler zażądał przyjazdu do Berlina polskiego ministra spraw zagranicznych celem przedyskutowania spornych problemów, a w kwietniu (3 1939) dziesięcioletni niemiecko-polski pakt nieagresji został przez Hitlera zerwany.

3 kwietnia 1939 r. Hitler zażądał od sztabu generalnego opracowania planu ataku na Polskę. Plan pod kryptonimem “Fal Weiss” był gotowy w ostatnich dniach czerwca, a jego autorem był gen. W. Keitel. W Obersalzbergu, 22 sierpnia 1939 r., w przemówieniu generał powiedział między innymi: “Celem wojny jest fizyczne zniszczenie przeciwnika. Z tego powodu przygotowałem oddziały “Totenkopf” (Trupie czaszki), nakazując im zabijać bez miłosierdzia, bez litości mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia. Tylko w ten sposób zdobędziemy przestrzeń życiową, której potrzebujemy. Polska zostanie wyludniona i zaludniona Niemcami. Atak i zniszczenie Polski rozpocznie się w niedzielę rano 26 sierpnia. Polecę kilku kompaniom w polskich mundurach, aby zaatakowały Śląsk lub protektorat. Czy świat uwierzy w to jest mi obojętne. Świat wierzy tylko w sukces. Bądźcie twardzi, bądźcie bezlitośni, bądźcie brutalni. Prawo jest po stronie silniejszego. Celem wojny jest zniszczenie Polski bez reszty. W Warszawie będzie przywitanie”.

W przeddzień wybuchu wojny włoski minister Ciano zapytał Ribbentropa’czego Niemcy chcą od Polski – odpowiedział krótko “Niemcy chcą wojny”.
Datę ataku na Polskę wyznaczono na 26 sierpnia o godz. 4:30 rano. W nocy z 25 na 26 sierpnia grupa dywersyjna Wehrmachtu na Słowacji, będąca pod rozkazami Herznera, oficera Wehrmachtu, dokonała napadu na tunel kolejowy na Przełęczy Jabłonkowskiej, który stanowił bramę wlotową do Polski, oraz na stację kolejową Mosty. Celem tej akcji było zapobieżenie wysadzenia tunelu przez polskie oddziały z chwilą rozpoczęcia działań wojennych.

Równocześnie między godz. 17 a 18 zameldowano Hitlerowi o zawarciu paktu wojskowego między Anglią a Polską. Krótko po godz. 18 gen. Keitel wydał rozkaz wstrzymania aktu na Polskę. Gen. Brauchitsch powiedział Hitlerowi, że potrzebuje ośmiu dni do przeprowadzenia mobilizacji i chce mieć 100 dywizji wojska do dyspozycji.

Rozkaz o wstrzymaniu ataku na Polskę nie dotarł do oddziału Herznera, który wyruszył w kierunku Jabłonkowa i Mostów. Wzmocnione oddziały naszej Straży Granicznej odparły grupę dywersyjną Herznera. Leutnant Herzner, na wiadomość o wstrzymaniu najazdu na Polskę, wycofał się do Słowacji.

Dowódca niemieckiej 7 Dywizji Piechoty, gen. Ott, która miała przejść przełęczą do Polski, złożył w imieniu Wehrmachtu na ręce dowódcy naszej 21 Górskiej DP gen. J. Kustronia obłudne przeprosiny za cały incydent, przypisując napad samowoli “niepoczytalnego osobnika”. 1 września 1939 r. o godz. 5:00 przeleciały nisko samoloty niemieckie. Około godz. 5:30 szosą wycofywała drużyna ppor. Lichtera oraz Straż Graniczną, a na ich tyłach widać było tyraliere niemiecką. Tunel został zniszczony, a oddziały polskie wycofały się do Jabłonkowa.
W dniu 28 kwietnia 1939 roku Hitler zerwał pakt o nieagresji z Polską.

“W południe 31 sierpnia 1939 r. zapadła decyzja o najeździe na Polskę. Na kilka minut przed godz. 13.00 naczelne dowództwo Wehrmachtu przekazało wszystkim dowódcom rozkaz Hitlera: atak nazajutrz o godz. 4:45”. Hitler uważał, że już ma mocny atut w ręku do rozpoczęcia wojny z Polską, którym był tzw. “napad na radiostację w Gliwicach”.
<
BR>Na podstawie dokumentów z procesu przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze z dnia 20 grudnia 1945 r., wiemy, że sfingowanym napadem na stację radiową w Gliwicach kierował SS Sturmbannfuhrer Alferd Helmunt Naujocks.
Naujocks opowiada – “po południu, około czwartej, odezwał się telefon od Heydricha. Usłyszałem “babcia umarła”. Był to sygnał do rozpoczęcia akcji “Tannenberg”. Pod tym hasłem kryły się: 1 – sfingowany napad na radiostację w Gliwicach,
2 – napad na placówkę celną w Stodołach (Hochlinde), niedaleko Raciborza, oraz
3 – napad na leśniczówkę Byczyna (Pitschen), koło Kluczborka.

Naujocks zeznał, że około 10 sierpnia 1939 r., szef SIP i SD Heydrich dał mu osobiście rozkaz sfingowania napadu na radiostację w Gliwicach. Miało to być tak przeprowadzone, aby wywołało wrażenie, że to Polacy zorganizowali napad. Heydrich powiedział: “Dla zagranicznej prasy i dla niemieckiej propagandy potrzebny jest dowód agresywnego działania ze strony Polski. Polecono mi, abym z pięcioma lub sześcioma członkami SD udał się do Gliwic i czekał tam na hasło od Heydricha, które będzie sygnałem do rozpoczęcia akcji. Miałem opanować radiostację i utrzymać ją dopóki nie zostanie wygłoszone przemówienie przez jakiegoś dobrze mówiącego po polsku Niemca, przydzielonego do mojej dyspozycji. Heydrich polecił, aby w tym przemówieniu podkreślić, że nadszedł czas rozprawy między Polską, a Niemcami, i że Polacy zabiją każdego Niemca, który będzie stawiał opór”.

“Po południu, około czwartej – opowiada Naujocks – odezwał się bezpośredni telefon od Heydricha. Usłyszałem “babcia umarła”. Wszystko było jasne. Był to rozkaz wykonania przez rzekomo polskich powstańców pozorowanego napadu na radiostację gliwicką o godz. 20:00.

W dniu 31 sierpnia 1939 roku grupa ludzi ubranych w polskie mundury pod dowództwem Naujocksa po sterroryzowaniu obsługi technicznej radiostacji nadała komunikat: “Tu polskie radio Gliwice. Bracia Ślązacy! Mówi do was dowódca polskiego korpusu ochotniczego górnośląskich powstańców. Nadszedł czas, kiedy chwyciliśmy za broń i idziemy na Wrocław uwolnić prastare polskie ziemie”. Odezwa głosiła, że Gliwice są już w rękach polskich, wzywała do walki i mordowania wszystkich Niemców, którzy stawią opór, nawet kobiety i dzieci. Po tekście polskim powtórzono tekst w języku niemieckim. Komunikat zakończono słowami: “niech żyje Polska”.

Radio niemieckie już o 22:30 poinformowało o incydentach na granicy polsko-niemieckiej. Komunikat agencji prasowej “Deutsche Nachrichtenburo” kończył się słowami “Napad na rozgłośnię był prawdopodobnie sygnałem do generalnego ataku polskich powstańców na ziemie niemieckie. Mniej więcej w tym samym czasie powstańcy polscy, jak udało się stwierdzić do chwili obecnej, przekroczyli granicę w dwóch innych punktach. Chodziło tu ponownie o ciężko uzbrojne oddziały, które prawdopodobnie wspierane były przez regularne formacje wojskowe. Oddziały policji granicznej stawiły opór napastnikom. Zaciekłe walki trwają”.

Ofiarą akcji “Gliwice” był Franiszek Honiok, ur. w 1898 r. w miejcowości Łubia (Hohenlieben) koło Gliwic. Honiok sympatyzował z Polakami. Brał udział w trzecim Powstaniu Śląskim w1921 roku. W latach 1923 – 1925 mieszkał w Polsce, potem wrócił do Rzeszy. Nie angażował się politycznie. Był przedstawicielem firmy maszyn rolniczych. Został aresztowany 30 sierpnia 1939 r. w Łubiach.
W aktach na temat akcji gliwickiej jest notatka, w której Naujocks wspomina “po opuszczeniu budynku zobaczyłem człowieka leżącego w pobliżu wejścia. Z wnętrza docierało na dwór trochę światła. Podszedłem i przyjrzałem się zabitemu. Jego głowa była zakrwawiona”.

Z wypowiedzi sekretarza kryminalnego gliwickiego aresztu policyjnego Karola Nowaka wynika, że oficer SS – w białym kitlu” zaaplikował Franciszkowi Honiokowi zastrzyk, a inspektor prowadził go do limuzyny, którą zawieźli go pod rozgłośnię gliwicką. Nie ma szczegółów, kto pro- wadził Honioka do budynku radiostacjil i oddał śmiertelny strzał w głowę”.

Do planu “Tannenberg” należała również akcja w rejonie Stodół. W publikacji A. Szefera czytamy: według zeznania Sturmbannfuhrera Hoffmanna: “około północy oddział zajął przewidziane pozycje wyjściowe. Esesmanom przypomniano, że od tej chwili należy rozmawiać tylko po polsku i śpiewać antyniemieckie pieśni oraz hymn polski, wykrzykiwać “niech żyje Polska” i “precz z Niemcami” i często strzelać w powietrze. A komorę celną należy zdemolować, wszystko porozbijać doszczętnie.

Esesmani, zajęci niszczeniem wyposażenia komory celnej, nie zauważyli ciężarówki, która zatrzymała się w pobliżu budynku, a którą rozładowano w ciągu dnia i dopiero gdy ludzie Hoffmanna opuszczali budynek, ujrzeli kilku ludzi w polskich mundurach, leżących nieruchomo na ziemi, a głowy mieli ostrzyżone na zero.
Dopiero po zbiórce okazało się, że nie brakuje nikogo z danej grupy. Uznano wówczas, że w akcji brali udział również inni ludzie, przeznaczeni do tego specjalnego oddziału”.

W ciągu procesu norymberskiego wyszło na jaw, że ofiarami byli więźnowie z obozu koncentracyjnego Sachsenhausen.
Według zeznania Otto Hellwiga wynika, że więźniom dano zastrzyki, celem pozbawienia przytomności i zawieziono na miejsce napadu i tam ich zastrzelono.
Granca w okolicach leśniczówki w Byczynie była mocno strzeżona przez wojsko niemieckie. Okazało się jednak, że Wehrmacht doskonale wiedział o planach Heydricha co do tego regionu i wojsko nie sprawiało żadnego kłopotu w przeprowadzeniu sfingowanego napadu na leśniczówkę w Byczynie. W okolicznej oberży zakwaterował oddział specjalny, dowodzony przez Oberfuhrera Otto Rasch’a. Grupa przebrana w cywilne ubrania ruszyła przez las w stronę leśniczówki, zachowywując się głośno. Śpiewali i rozmawiali głośno po polsku oraz strzelali gęsto w powietrze, ale kila kul trafiło w domy bez większych uszkodzeń. Oddział “polskich cywili” wrócił punktualnie o 22:00 do oberży i celebrowano zwycięstwo, według słów ówczesnych właścicieli oberży.

“Volkischer Beobachter” podał oczywiście wzięte z wyobraźni dane na temat liczby jeńców i zabitych: w stodołach miano wziąć do niewoli “ośmiu polskich powstańców i sześciu żołnierzy”, w Byczynie zaś “piętnastu Polaków, w tym sześciu żolnierzy”. Policja graniczna miała jednego zabitego i wielu rannych.

Dnia 1 września 1939 roku o godzinie 10:00 Hitler wygłosił do członków Reichstagu przemówienie. Oświadczył, że z winy Polski doszło do czternastu incydentów granicznych, w tym tych “bardzo poważnych”. Polacy “dzisiaj po raz pierwszy ostrzeliwują nasze terytorium także przy użyciu regularnych wojsk”.

“Zareagowałem – od godz. 4:45 odpowiadamy na ten ogień, ogniem”.
W dziewiątym i dzisiątym dniu procesu w Norymberdze, toczącego się przeciwko zbrodniarzom hitlerowskim zeznawał były generał-major Erwin von Lahousen, pracownik zagraniczny niemieckiego wydziału wojskowego (Auslandsspionage). Na pytanie pułkownika Amena (USA), czy Wehrmacht organizował jakąś akcję dywersyjną w związku z przygotowywaną wojną z Polską, Lahousen odpowiedział, że tak i to pod kryptonimem “Akcja Himmler”, która miała być podjęta bezpośrednio przed rozpoczęciem kampanii.

Lahousen powiedział również, że Canaris poinformował kierowników sekcji, że polskie mundury zostały użyte do przebierania więźniów z obozów koncentracyjnych: dokonali oni w tym przebraniu zbrojnego napadu na radiostację w Gliwiach.
Ź
ródła:
Rossino A. Hitler Strikes Poland-University Press of Kansas 2003
Schindler H. Mosty und Dirschau 1939. Freiburg 1979.
Szefer A. Prywatna wojna lieutnanta Alberta Herznera, Katowice, 1987,
Jan Zieliński. Generał Jan Jagnik Sadowski, Dowódca Śląska Muzeum Śląskie. Katowice 1980
Dr A. Roszel

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama