- fot. Artur Rękas z synem Patrykiem w 2009 r. w Chicago
Do wypadku, w którym zginął Polak doszło w minioną sobotę w Chicago tuż po północy. Samochód, którego pasażerem był Artur Rękas, uderzył w słup sygnalizacji świetlnej. Mężczyzna, na skutek obrażeń szyi i głowy, zmarł po przewiezieniu do Masonic Medical Center. Policja nadal poszukuje kierowcy auta, który zbiegł z miejsca wypadku.
35-letni Artur Rękas osierocił żonę i dwójkę dzieci.
Jak powiedział naszemu portalowi wieloletni przyjaciel ofiary wypadku, Mariusz Gospodarczyk ze Stargardu Szczecińskiego, Artur zawsze był dla niego bardzo pomocny i życzliwy. Regularnie rozmawiali przez skype, często godzinami. "Tak chciałbym być na miejscu, w Chicago, by pomóc w znalezieniu zabójcy Artura, bo przecież tak można nazwać tego człowieka,..." - mówił w rozmowie z Informacjami USA Mariusz Gospodarczyk. "Niedawno mama Artura pokazywała mi zdjęcia Artura i jego rodziny, i ich nowego domu; tak się cieszyła, że w końcu zaczynają w Ameryce stawać na nogi" - dodał nasz rozmówca.
Jak się dowiedzieliśmy, Artur Rękas zostanie pochowany w Chicago. Natomiast w najbliższą sobotę w Stargardzie Szczecińskim, skąd pochodził Polak i gdzie ciągle mieszkają jego bliscy, zostanie odprawiona msza żałobna. Odbędzie się ona o godz. 18. czasu lokalnego, w kościele pw. Chrystusa Króla Wszechświata przy ul.J.Nowakowskiego 2.
Laura Kubiak z chicagowskiej policja potwierdziła, że dochodzenie jest w toku i ze względu na jego dobro nie może nam udzielić żadnych dodatkowych informacji. Wiadomo jedynie, że do wypadku doszło o godz. 12.30 w nocy z piątku na sobotę na wysokości 4532 West Belmont w Chicago.
Wszystkie osoby, które były świadkami zdarzenia, lub mogą udzielić dodatkowych informacji proszone są o kontakt z nasza redakcją: tel. (847) 721 8408
MB, MNP (Inf.wł.)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.