Już nie ma się co oszukiwać – nadeszła jesień. To oznacza czas na wszelakie szarlotki, jabłeczniki i inne desery z jabłkami. Oczywiście można je robić przez cały rok. Jednak jesienią i zimą smakują zdecydowanie najlepiej i te pory roku aż się proszą o ciasto z jabłkami.
Tym razem odkurzam naprawdę stary przepis. Pewnie pochodzi z lat 80. zeszłego wieku, bo wtedy takie często się pojawiały. Zaleta: łatwo dostępne składniki i błyskawiczne przygotowanie. Naprawdę tutaj nie ma obawy, że składniki zajmą pół blatu w kuchni, a robota będzie wymagała 4 godzin.
Dodam, że to ciasto przygotuje praktycznie każdy. To ekstra przepis, jeśli macie ochotę upiec coś z dziećmi. Dobre jest też dla początkujących mistrzów wypieków. Ja polecam podawać je na ciepło z lodami, ale to już zależy, co kto lubi. Życzę smacznego!
Składniki:1 szklanka masła, miękkiego1 szklanka cukru5 jajek2 łyżeczki proszku do pieczenia1 łyżeczka ekstraktu waniliowego½ łyżeczki cynamonu2 szklanki mąki pszennej3 duże lub 5 mniejszych jabłek1 łyżka soku z cytryny
4 łyżki cukru trzcinowego (opcjonalnie)
Czas przygotowania: 20 minutCzas pieczenia: 30-35 minutPorcje: ok. 15-18 kawałków
Sposób wykonania:Piekarnik nagrzej do 395℉. Przygotuj formę 9×13 in i wyłóż ją papierem do pieczenia.W misce wymieszaj mąkę, proszek do pieczenia oraz cynamon.Masło ubij z cukrem, dodaj po jednym jajku oraz ekstrakt waniliowy. Kiedy masa stanie się mocno napowietrzona, dodawaj porcjami sypkie składniki (3-4 razy). Mieszaj, aż powstanie jednolite ciasto.Jabłka obierz i pokrój w grubą kostkę, od razu skrop cytryną, żeby nie sczerniały.Jabłka dodaj do ciasta i dokładnie wymieszaj. Następnie całość przełóż do przygotowanej foremki. Po wierzchu posyp dosyć grubo cukrem trzcinowym. Możesz go pominąć, ale ja lubię tę chrupką, karmelową warstewkę na cieście.Wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz przez 30-35 minut, do tzw. suchego patyczka.Możesz wystudzić lub podawać na ciepło z lodami.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks