Co najmniej 16 osób zostało rannych, w tym dziesięć postrzelonych, we wtorek rano w ataku na stacji nowojorskiego metra na Brooklynie – poinformowała we wtorek po południu rzeczniczka nowojorskiej straży (FDNY) Amanda Farinacci. Pięć z nich znajduje się w „krytycznym, lecz stabilnym stanie" - rany nie zagrażają ich życiu. Podejrzany o atak wciąż pozostaje na wolności.
Do ataku miało dojść o godz. 8.24 rano we wtorek 12 kwietnia, gdy pociąg wjeżdżał na stację przy 36th Street w Sunset Park na Brooklynie.
Sprawca, opisywany przez świadków jako czarnoskóry mężczyzna, miał wrzucić do jednego z wagonów granat dymny, po czym otworzyć ogień do pasażerów. Początkowe doniesienia mówiły o niezdetonowanych ładunkach wybuchowych. Sprawca miał na sobie pomarańczową kamizelkę odblaskową i maskę gazową. Napastnik uciekł z miejsca zdarzenia i we wtorek był poszukiwany.
Incydent nie jest obecnie traktowany jako akt terroryzmu – powiedziała we wtorek szefowa nowojorskiej policji Keechant Sewell. Zastrzegła, że ostatecznie przesądzi o tym będące w toku dochodzenie. Wezwała też mieszkańców do przekazywanie informacji mogących pomóc w aresztowaniu sprawcy.
Jak podała, funkcjonariusze zostali wezwani w związku z alarmem pożarowym, ale kiedy dotarli na stację metra, odkryli, że doszło tam do strzelaniny.
Na jednym z filmów ze stacji opublikowanych w mediach społecznościowych widać dym wydobywający się z jednego z wagonów metra. Na innych widać zakrwawionych ludzi leżących na peronie. (tos, PAP)
Zdjęcia: JUSTIN LANE/EPA-EFE/Shutterstock