Koncern Amazon ogłosił, że udostępnia swoje „przyciski” o nazwie Dash w Wielkiej Brytanii, Austrii i Niemczech. To samo urządzenie zostało wprowadzone na rynek amerykański w marcu ubiegłego roku, ale nie od razu zyskało popularność. Dziś, choć konkretnych danych firma Jeffa Bezosa nie ujawnia, jest ono podobno prawdziwym przebojem.
Co to jest ów Dash? Wygląda dość niepozornie i przypomina nieco różne rzeczy, które ludzie wieszają na drzwiach lodówek. Obecnie Dash oferowany jest w 150 wariantach, z których każdy służyć może do błyskawicznego zamawiania dostaw takich rzeczy jak proszek do prania, papier toaletowy, płyn do mycia naczyń, itd. Działa to w ten sposób, że konsument kupuje za 5 dolarów Dash, podłącza go do swojej sieci wi-fi, a następnie zamawia towar przez naciśnięcie „guzika”. Niczego nie potrzeba wypełniać, nie są konieczne żadne informacje, ani też niczego nie trzeba robić w internecie. Po 24 godzinach towar zjawia się w domu klienta. Jedynym wymogiem jest oczywiście posiadanie w Amazonie konta z danymi na temat karty kredytowej.
Amazon pomyślał nawet o tym, by zapobiegać seryjnemu zamawianiu towarów przez ciekawskie maluchy. Każdy artykuł można kupić tylko raz na 24 godziny, a zatem wielokrotne wciskanie „guzika” nie spowoduje przywiezienia do domu 50 opakowań proszku do prania.
Gdy Dash po raz pierwszy pojawił się w sprzedaży, specjaliści twierdzili, że pomysł ten raczej się nie przyjmie, ponieważ „ludzie nie są aż tak leniwi”. Okazuje się, że są, a do leniuchów amerykańskich właśnie dołączyli Europejczycy.
Andrzej Heyduk
[spacer color=”000000″ icon=”Select a Icon” style=”1″]
Na skróty przez technikę
* Rząd Iranu ogłosił dumnie uruchomienie własnego, domowego „Internetu”, który ma zapewnić obywatelom dostęp do „właściwych” treści, zgodnych z duchem islamu. Domyślam się, że nie trzeba mieć nawet komputerowych monitorów, bo wszystko będzie zasłonięte burką, przynajmniej w przypadku użytkowników płci żeńskiej.
* Microsoft jest na tyle zdesperowany faktem, iż ludzie niezbyt chętnie używają przeglądarki internetowej Edge, która jest zasadniczą częścią Windows 10, że oferuje specjalne nagrody, dla wszystkich tych, którzy zmuszą się do korzystania z tego programu przez więcej niż 30 godzin miesięcznie. Ludzie ci mają dostawać kupony na zakupy w Amazonie, placówkach Starbucks, itd. Innymi słowy, Microsoft oferuje łapówki. Skuszę się jednak tylko wtedy, gdy za 30-godzinne męczenie się z przeglądarką Edge będę mógł dostać czerwone ferrari.
* Złodzieje w Tajlandii masowo wykradają pieniądze z tamtejszych bankomatów. Posługują się fałszywymi kartami ATM, sporządzonymi w oparciu o wirus zwany Ripper. Złodziejstwo to jest na razie bezkarne, ponieważ owe karty nie pozostawiają po sobie żadnych elektronicznych śladów, a pieniądze nie są wypłacane z żadnych konkretnych kont indywidualnych ludzi, lecz bezpośrednio z banków. Władze w Bangkoku twierdzą, że jednym ze złodziei, który wypłacił sobie w sumie nieco ponad 350 tysięcy dolarów, jest obywatel Rosji, Rustam Szambasow, który zdążył już zwiać z Tajlandii. Pewne się opala w jakimś kurorcie.
* Koncern Google niemal cichaczem wprowadził do obiegu nowy system operacyjny o nazwie Fuchsia. Na razie nikt dokładnie nie wie, co to jest i jakie są intencje googlowców. Ale przynajmniej nazwa jest kwiecista. Wikipedia informuje, że fuksja magellańska, to gatunek rośliny z rodziny wiesiołkowatych. Moim zdaniem fakt ten gwarantuje, iż będzie to produkt znacznie lepszy od wszelkiej konkurencji, choć z drugiej strony martwić może nieco fakt, że jest to flora o kwiatach „zwisłych”.