0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

RSVP po polsku

-

Niemal na każdym zaproszeniu widnieje mały, ale bardzo istotny napis: RSVP. Nikomu chyba nie trzeba wyjaśniać, co oznacza, ale dla niezorientowanych tłumaczę: to skrót francuskiego zwrotu „repondez s’il vous plaît”, czy dosłownie: proszę odpowiedzieć. Należy więc wykręcić numer telefonu lub wysłać e-maila na załączony adres i odpowiedzieć organizatorowi czy zamierza się zaszczycić swoją obecnością daną imprezę. Proste. A jednak, nie dla nas Polaków. Cały cywilizowany świat stosuje się do tego. My musimy być inni. Niestety…

Niedawno brałam udział w pewnym (prestiżowym można powiedzieć) przedsięwzięciu i miałam bliski kontakt z jego organizatorami. Na spotkanie rozesłano w sumie 70 zaproszeń. O odpowiedź pofatygowało się raptem 15 osób, które potwierdziły przybycie. Ostatecznie jednak część z nich się nie pojawiła. Przyszło za to sporo osób, które w ogóle nie odpowiedziały na zaproszenie. Choć w tym przypadku skończyło się zadowalającą frekwencją, to jednak organizatorzy do ostatniej chwili zachodzili w głowę ile przygotować krzeseł, folderów informacyjnych, ciastek, filiżanek kawy, etc.

REKLAMA

Potwierdzenie przybycia na daną imprezę – wesele, urodziny, chrzciny czy seminarium – naprawdę nie jest wielkim wysiłkiem. Większość z nas każdego dnia wykonuje co najmniej kilka telefonów i wysyła choć jednego e-maila. Chodzi więc o minimum dyscypliny i przede wszystkim odrobinę kultury osobistej i grzeczność wobec osób, które wysłały nam zaproszenie. Mówiąc mocno kolokwialnie: nie wypada innych najzwyczajniej olać.

Dzięki temu nasz gospodarz nie  musi zgadywać czy pani X zjawi się tym razem na przyjęciu czy znowu „strzeli focha” i nie pojawi się (w jej przekonaniu) urażając wszystkich swoją nieobecnością. Jeżeli ktoś nie ma życzenia pojawiać się na imprezie – nic prostszego! Wystarczy powiedzieć: nie, dziękuje.  Jednak nie w polonijnym środowisku. Nawet nie w kręgach nas, zwykłych szaraków, ale osób, które uważają się za polonijne elity, chętnie bywają na salonach (by potem raczyć nas wszystkich dziesiątkami zdjęć na Facebooku). Nawet te „elity” nie mają w zwyczaju uszanować prośby o RSVP.

Problem w tym, że niektórzy nasi rodacy chyba po prostu lubią być błagani o łaskawe pojawienie się i zabieganie o ich względy. W przypadku małych rodzinnych imprez jest może i wykonalne. Ale trudno spodziewać się, że organizator wielkiej konferencji na 200 osób będzie do każdego z osobna dzwonił z prośbą o potwierdzenie przybycia. Właśnie po to jest RSVP z adresem zwrotnym, numerem telefonu, emailem i datą, do której należy odpowiedzieć.

Oczywiście zdarzają się wyjątkowe, nieprzewidziane sytuacje i w takich okolicznościach trudno myśleć o konwenansach, ale z reguły ignorowanie potwierdzania pojawienia się gdziekolwiek jest zwyczajnie niegrzeczne, niemiłe i wystawia świadectwo o nas samych.

Czy naprawdę chcemy, aby myślano o nas, że RSVP po polsku jest symbolem ignorancji wobec organizatorów, brak szacunku dla czasu i pieniędzy innych. Przecież do wszelkich uroczystości trzeba się przygotować. Zorganizować jedzenie, napoje, foldery czy nawet krzesła.

Nie kto inny jak my emigranci, Polonia, dajemy świadectwo o naszej nacji na ziemi za oceanem. Nie pozwólmy, aby myślano o nas jak o ludziach bez kultury i obycia, którego w prosty sposób przecież można się nauczyć nawet, jeśli nie wyniosło się go z rodzinnego domu. Każdy telefon działa w dwie strony i potwierdzenie przybycia lub odmowa zajmuje co najwyżej minutę cennego czasu, a organizatorom oszczędza czasu, pieniędzy i …nerwów. Przede wszystkim jednak zapobiega chaosowi podczas rozpoczęcia uroczystości.

Tym razem nie bądźmy inni, starajmy się być zwyczajnie uprzejmi i choć przez chwilę postawić się w miejscu organizatorów imprezy.

Karolina

REKLAMA

2091201472 views

REKLAMA

2091201772 views

REKLAMA

2092998231 views

REKLAMA

2091202053 views

REKLAMA

2091202199 views

REKLAMA

2091202343 views