Prezydent Donald Trump w NBC News, a kandydat Demokratów na prezydenta Joe Biden w ABC News – zamiast debaty ubiegający się o najwyższy urząd w USA politycy odpowiadali w czwartek na pytania wyborców w dwóch różnych stacjach telewizyjnych.
Następnie przeszedł do krytyki demokratów, oskarżając ich o „szpiegowanie kampanii” i „próby obalenia urzędującego prezydenta”. Odnosił się w ten sposób do działań służb prezydenta Baracka Obamy wobec członków jego sztabu w 2016 roku. Ówczesna administracja czyniła to oficjalnie z powodu obaw o ewentualne powiązania ludzi z kampanii republikanina z Rosją.
Przywódca USA pod koniec rozmowy wymienił powody, dla których to na niego Amerykanie powinni oddać głos. „Mamy najsilniejszą gospodarkę na świecie. Szczepionki (przeciwko koronawirusowi – PAP) będą niedługo. Jeśli chodzi o miejsca pracy, mamy takie liczby jak nigdy. Przebudowujemy nasze wojsko” – argumentował.
W równoległej rozmowie Bidena w Filadelfii poruszona została m.in. kwestia polityki zagranicznej. Demokrata ocenił, że za prezydentury Trumpa Stany Zjednoczone „nie cieszą się zaufaniem na świecie”. Krytykował go za relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. „Wycofał nas z niemal każdej międzynarodowej organizacji” – powiedział o obecnym gospodarzu Białego Domu.
Kandydat Demokratów nie wykluczył zwiększenia liczby sędziów Sądu Najwyższego w przypadku wygranej jego ugrupowania w listopadowych wyborach i wcześniejszej nominacji do tego gremium przez Republikanów sędzi Amy Coney Barrett. W takiej sytuacji konserwatyści mieliby w SN przewagę sześć do trzech.
Przedwyborcze spotkanie Bidena zorganizowała telewizja ABC News, a Trumpa – NBC News. Obie rozmowy rozpoczęły się o godz. 20 czasu lokalnego. Kandydaci nie dyskutowali bezpośrednio, ale rywalizowali o to, kto przyciągnie więcej telewidzów.
Ostatnią debatę prezydencką zaplanowano na 22 października w Nashville w stanie Tennessee. Amerykańskie wybory prezydenckie odbędą się 3 listopada. Do czwartku w przedterminowym głosowaniu udział wzięło już blisko 18 mln Amerykanów – to ok. 13 proc. z liczby obywateli USA, którzy oddali głos w wyborach cztery lata temu.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Biden był na kolejnym pikniku, a Trump miał kolejne starcie z atakującymi go mediami.