
Ciało dwuletniego chłopca, który został wciągnięty do wody przez aligatora zostało odnalezione – poinformowały w środę popołudniu lokalne władze. Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek wieczorem na terenie kompleksu rekreacyjno-rozrywkowego Disney World w Orlando na Florydzie, gdzie Lane Graves wraz z rodzicami i rodzeństwem spędzał urlop.
Podczas konferencji prasowej przedstawiciele biura szeryfa powiatu Orange poinformowali, że ciało chłopca było w nienaruszonym stanie
Pięcioosobowa rodzina z Nebraski, przebywająca w Disney World na wakacjach, spędzała wspólnie czas nad sztucznym jeziorem Seven Seas Lagoons, gdy około godz. 21 aligator wciągnął chłopca do wody i zniknął z ofiarą w toni. Zrozpaczony ojciec, Matt Graves, próbował ratować dziecko, ale jego wysiłki okazały się bezskuteczne.
Po tragicznym wypadku plaże nad jeziorem Seven Seas Lagoon zostały zamknięte, a służby kontroli zwierząt schwytały pięć aligatorów. Gady zostaną zabite, a ich wnętrzności miały być zbadane pod kątem obecności ludzkich szczątków. Na razie nie wiadomo jak służby postąpią po znalezieniu zwłok dziecka.
Znajdujące się na terenie kurortu rozlewisko Seven Seas Lagoon zajmuje obszar 200 akrów, a jego głębokość wynosi około 14 stóp (ok. 7,5 m). Jest ono połączone kanałami z innymi zbiornikami wodnymi, znajdującymi się na terenie Disney World.
Jak podaje komisja ds. ochrony przyrody na Florydzie (Florida Fish and Wildlife Conservation Commission) od 1973 r. w tym stanie odnotowano 23 śmiertelne ataki aligatorów na ludzi; wśród ofiar było ośmioro dzieci w wieku od 2 do 16 lat.