0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaAmerykaNRA pod obstrzałem

NRA pod obstrzałem

-

National Rifle Association ma problem. Potężna organizacja zrzeszająca posiadaczy broni palnej i występująca w obronie Drugiej Poprawki do Konstytucji USA przyznała właśnie, że może zostać zmuszona do zamknięcia swojej centrali i ograniczenia działalności. Tak przynajmniej można przeczytać w pozwie sądowym wytoczonym przez NRA gubernatorowi stanu Nowy Jork Andrew Cuomo oraz New York State Department of Financial Services.

Przez dziesięciolecia aktywnej działalności NRA zapracowało sobie na miedialny wizerunek potężnego stowarzyszenia popierającego powszechny dostęp do broni palnej. National Rifle Association zrzesza ponad pięć milionów Amerykanów. To olbrzymia organizacja, posiadająca poważne wpływy, zwłaszcza wśród republikańskich kongresmanów z centralnych i zachodnich stanów. W przeszłości miała tak wielu zamożnych i wpływowych protektorów, że wydawało się, iż nie grożą jej żadne kłopoty finansowe. Ujawnienie więc rzeczywistej sytuacji finansowej NRA uznano w USA za sensację. Oczywiście o ile twierdzenia zawarte w pozwie mają pokrycie w rzeczywistości, a nie są jedynie prawniczą „ściemą”.

REKLAMA

Uderzyć po kieszeni

W federalnym pozwie wytoczonym stanowi Nowy Jork, NRA oskarża władze o naruszenie Pierwszej Poprawki do Konstytucji, gwarantującej wolność słowa. Według prawników stowarzyszenia władze stanowe wywierają nielegalne naciski na banki i inne instytucje finansowe, aby te zrewidowały swoje relacje biznesowe z NRA. Czyli chodzi o to, aby stowarzyszenie nie mogło otrzymać kredytów, prowadzić rachunków, czy wykupywać ubezpieczeń. A ponieważ wiele firm z sektora finansów ma swoje centrale w Nowym Jorku, działacze NRA mają się czego bać. „Pozwani chcą uciszyć jedną z najstarszych amerykańskich organizacji walczących o prawa obywatelskie” – czytamy w pozwie. Jak twierdzą adwokaci, odcięcie NRA od usług finansowych może uniemożliwić normalne funkcjonowanie instytucji not-for-profit, jaką jest stowarzyszenie. W tle mamy podtekst polityczny – gubernator Cuomo jest demokratą, zwolennicy NRA są w swojej masie republikanami. „Jeśli NRA nie będzie w stanie zbierać składek i donacji od swoich członków, przechowywać aktywów, czy korzystać z funduszy na kampanie medialne i inne działania związane z misją polityczną, a także wykupić ubezpieczenia, to nie będzie w stanie działać zgodnie ze swoją misją” – czytamy w złożonym w sądzie pozwie, który domaga się wprowadzenia natychmiastowego zaprzestania działań skierowanych przeciwko NRA. Chodzi o „ingerowanie, zrywanie umów, czy zmniejszanie kontraktów zwartych przez NRA i/oraz ograniczanie relacji biznesowych z jakimikolwiek organizacjami”.

Bez polisy

NRA przyznało także, że ma problemy z wykupieniem korporacyjnych ubezpieczeń. W lutym ze współpracy ze stowarzyszeniem zrezygnował broker ubezpieczeniowy Lockton Affinity. Poszukiwania nowego pośrednika okazały się trudne, ponieważ „niemal każde z towarzystw asekuracyjnych wyrażało obawy z powodu konsekwencji prowadzenia transakcji z NRA.” Miano się przy tym powoływać na naciski ze strony władz stanu Nowy Jork. „Jeśli ubezpieczyciele będą się obawiali współpracy z NRA, istnieje ryzyko zamknięcia telewizji NRA” – napisała organizacja w oświadczeniu. Wspomniała też o możliwości zamknięcia swojej centrali i ograniczenie liczby organizowanych konferencji i konwencji. Straty rzekomo spowodowane przez władze Nowego Jorku NRA liczy w dziesiątkach milionów dolarów.
Według adwokatów stowarzyszenia, mamy do czynienia z nadużyciem władzy, na co ostro reaguje gubernator Cuomo. “Nowy Jork nie da się zastraszyć bezzasadnymi pozwami handlarzy bronią, dbających o własne interesy” – oświadczył gospodarz stanu. I odpowiedział kontrpozwem, w którym to stan oskarża NRA o nadużywanie systemu sprawiedliwości. Do tego zaprzecza, jakoby chodziło o doprowadzenie stowarzyszenia do bankructwa. “Gdybym chciał pozbyć się NRA, zrobiłbym to już 20 lat temu” – oświadczył Cuomo.
Jak zakończy się kolejny etap tego starcia, dowiemy się na kolejnej rozprawie wyznaczonej na 10 września. Nowy Jork ma swoje konkretne argumenty. Stanowe prawo ubezpieczeniowe zabrania bowiem asekurowania strat ponoszonych wskutek działalności przestępczej ubezpieczonego. A takową ma być sprzedaż broni przestępcom – twierdzą prawnicy stanu.

Na straży Drugiej Poprawki

Dla National Riffle Association, które ma swoją centralę w Fairfax w Wirginii, to kolejne trudne doświadczenie, ale trudno spodziewać się jakiejś instytucjonalnej katastrofy. Stowarzyszenie jest głęboko osadzone w tradycyjnej, konserwatywnej części amerykańskiego społeczeństwa. To m.in dzięki NRA w Kongresie od lat nie można przegłosować projektów ustaw ograniczających dostęp do broni palnej. Z reguły zgłaszane ustawy nie wychodzą poza fazę dyskusji w komisjach, choć w ostatnich latach nie brakowało tragicznych w skutkach strzelanin. Legislacyjne pole manewru jest tu zresztą stosunkowo niewielkie, bo prawo do posiadania broni sankcjonuje Druga Poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Można więc dyskutować na temat zaostrzenia mechanizmów ograniczenia obiegu nielegalnej broni, dostępu do niej osób niezrównoważonych psychicznie, czy dopuszczalnych rozmiarów magazynków w broni półautomatycznej. Jednak od samego zarania istnienia państwa federalnego, czyli od amerykańskiej rewolucji, broń jest towarem powszechnie dostępnym – własną strzelbę czy pistolet może legalnie posiadać każdy przestrzegający prawa obywatel. Może mieć ją właściwie każdy, kto mieszka w USA legalnie. Wystarczy wypełnienie formularza i przejście procedury sprawdzającej, różniącej się w zależności od lokalnego prawa. Teoretycznie broń długą mogą kupić osoby, które ukończyły 18 lat, a krótką – 21, wyłącznie od licencjonowanych sprzedawców. Oczywiście istnieją sposoby na ominięcie tych ograniczeń. W niektórych stanach rodzice mogą kupić pierwszą strzelbę nawet piątoklasiście, a obrót bronią odbywa się bez ograniczeń podczas 4 tys. targów broni, jakie odbywają się corocznie w całych Stanach Zjednoczonych.

Gubernatorska para w gwizdek?

Druga Poprawka nie jest jednak bezwarunkowym przywilejem, pozwalającym każdemu z nas na gromadzenie broni. Podobnie jak istnieją ograniczenia zasady wolności słowa, zawartej w Pierwszej Poprawce (nie można np. publicznie wzywać do zabicia innej osoby), tak samo Sąd Najwyższy ogranicza zastosowania Drugiej Poprawki. Nie zmienia to jednak faktu, że miliony Amerykanów uważają posiadanie broni za swoje niezbywalne prawo, a National Rifle Association jest uważane za najbardziej wpływową grupę lobbingową w Waszyngtonie. “Broń nie strzela sama, to ludzie pociągają za spust” – argumentują od lat przedstawiciele NRA, broniąc się przed argumentem, że powszechny dostęp do broni palnej przyczynia się do wzrostu przestępczości i wypadków spowodowanych np. przez dzieci, które przypadkowo znalazły w szufladzie rewolwer taty.
Nie wolno też zapominać, że poparcie NRA zapewniło wielu politykom różnych szczebli zwycięstwo w wyborach. Mamy więc do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym. National Rifle Association jest dla polityków zbyt cenne, aby mogło zaprzestać działalności, czy choćby ograniczyć swoją aktywność. Dlatego trudno sobie wyobrazić, aby gubernator Cuomo ze swoim zespołem prokuratorów mógł poważnie zagrozić NRA. W USA ciągle rządzą republikanie – i na Kapitolu, i w Białym Domu. Przynajmniej do listopadowych wyborów.

Jolanta Telega
[email protected]

 

 

fot.ERIK S. LESSER/EPA/REX/Shutterstock

REKLAMA

2091199583 views

REKLAMA

2091199882 views

REKLAMA

2092996342 views

REKLAMA

2091200164 views

REKLAMA

2091200310 views

REKLAMA

2091200454 views