Reforma imigracyjna ma wielu przeciwników. W Kongresie jednym z najbardziej zajadłych wrogów przyznania prawa stałego pobytu nieudokumentowanej młodzieży, zwanej Dreamers, jest republikanin z Iowa kongresman Steve King. W rozmowie z magazynem internetowym Newsmax King sugerował, że na każdego uczciwego przedstawiciela nielegalnie przebywającej w USA młodzieży przypada stu przemytników marihuany. Podczas gdy King nie wycofuje się ze swych zarzutów, setki ewangelikanów przybyły do Waszyngtonu, by poprzeć reformę.
“Na każdego dobrego studenta przypada stu innych, którzy ważą 130 funtów, a mają kostki u stóp niczym arbuzy. Dlaczego? Przenoszą przez pustynię po 75 funtów marihuany. Jeśli zatwierdzimy Dream Act, to przemytnicy będą traktowani tak samo, jak nielegalni studenci” – powiedział King. Nieco wcześniej, występując w telewizji Univision, kongresman zauważył, że nie jego rzeczą jest przejmować się sytuacją nielegalnych.
W ubiegłym miesiącu Izba Reprezentantów zatwierdziła poprawkę Kinga odwołującą polecenie administracji Baracka Obamy o wstrzymaniu deportacji Dreamers. Tymczasem w środę w Kongresie pojawili się członkowie ewangelikańskich kościołów, by modlić się za ustawodawców i natchnąć ich dobrą wolą wobec nieudokumentowanych imigrantów. Pod petycją kościołów nawołujących do zatwierdzenia reformy podpisało się ponad 30 tys. ludzi. Kościoły powołują się na słowo boże, wzywają do miłości I szacunku dla bliźniego. Przypominają o chrześcijańskich wartościach.
Kongresman King, który chętnie przytacza ustępy z Biblii, gdy pasują do jego własnych pojęć, w tym wypadku nie dostrzega takiej potrzeby.
(eg)