REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaAmerykaGen. Milley przyznał, że powiedział chińskiemu generałowi, że zadzwoni do niego przed...

Gen. Milley przyznał, że powiedział chińskiemu generałowi, że zadzwoni do niego przed atakiem USA

-

Gen. Mark Milley potwierdził w środę w Kongresie, że powiedział swojemu chińskiemu odpowiednikowi, że zadzwoni do niego, jeśli USA zdecydują się na atak przeciwko Chinom. Zaznaczył jednak, że starał się w ten sposób jedynie uspokoić realne chińskie obawy na temat ataku ze strony USA.

Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów odpowiedział w ten sposób na pytanie republikańskiej deputowanej Vicky Hartzler podczas wysłuchania przed komisją ds. sił zbrojnych Izby Reprezentantów na temat Afganistanu. Polityk zapytała, czy to prawda, że – jak podali dziennikarze Bob Woodward i Robert Costa w nowej książce – Milley zapewniał swojego chińskiego odpowiednika gen. Li, że uprzedzi go, jeśli dojdzie do ataku USA na Chiny. Do sytuacji miało dojść w schyłkowym okresie prezydentury Trumpa.

REKLAMA

Milley stwierdził, że wypowiedź ta padła w kontekście rozmowy, w której starał się uspokoić nieuzasadnione chińskie obawy na temat ataku ze strony USA.

„W ramach tej rozmowy powiedziałem: generale Li, nie będzie żadnej wojny, nie będzie ataku między wielkimi mocarstwami. Jeśli do tego by doszło, dochodziłoby przedtem do wzrostu napięć, rozmów telefonicznych w tę i w drugą stronę między wszelkimi wysokimi oficjelami – cholera, nawet ja bym do ciebie zadzwonił. Ale zaufaj mi, nie zaatakujemy was” – relacjonował rozmowę generał. Jak dodał, realizował w ten sposób wolę prezydenta Trumpa, który nie planował ataku na Chiny.

Hartzler uznała, że słowa Milleya wymagają jego rezygnacji ze stanowiska. „Myślę, że to działanie przeciwko naszemu krajowi – to, że zadzwoniłby pan do naszego wroga numer jeden z tą informacją” – powiedziała polityk.

W odpowiedzi Milley wyjaśnił, że jego intencją nie było uprzedzenie Chińczyków przed atakiem, lecz deeskalacja napięć.

„Nie miałem zamiaru dać cynku naszym wrogom na temat jakiegokolwiek realnego planu. To co chciałem zrobić, to przekonać przeciwnika, który jest ciężko uzbrojony i który był w jasny sposób bardzo zaniepokojony naszym zachowaniem i tym, co się działo w naszym kraju” – tłumaczył Milley.

Podobnie jak dzień wcześniej, kiedy odpowiadał przed Senatem, najwyższy rangą dowódca wojskowy potwierdził, że odbył dwie rozmowy ze swoim chińskim odpowiednikiem – jedną w październiku tuż przed wyborami prezydenckimi, a drugą 8 stycznia, dwa dni po szturmie na Kapitol. Milley zaznaczył, że podczas rozmów – i wbrew narracji prezentowanej przez książkę Woodwarda i Costy – byli obecni liczni przedstawiciele administracji Trumpa, a informowani o niej byli także szefowie resortów dyplomacji, obrony, a także sam Biały Dom.

Wojskowy przyznał jednocześnie, że rozmawiał z autorem książki Woodwardem, podobnie jak i innymi dziennikarzami, którzy napisali książki na temat ostatnich miesięcy prezydentury Trumpa, Carol Leonnig z „Washington Post” oraz Michaelem Benderem z „Wall Street Journal”. We wszystkich tych publikacjach znalazły się opisy dramatycznych scen z udziałem generała. Autorzy książek pisali też, że Milley był poważnie zaniepokojony stanem mentalnym ówczesnego prezydenta i obawiał się, że będzie dążył do zamachu stanu.

Wojskowy stwierdził, że nie czytał żadnej z książek i odmówił odpowiedzi na pytanie, czy autorzy poprawnie oddali sytuacje z jego udziałem.

Według Woodwarda i Costy generał miał też zwołać po 6 stycznia specjalne spotkanie dowódców w Pentagonie i upewnić się, że jakikolwiek rozkaz użycia siły, w tym broni jądrowej, nie odbędzie się bez jego wiedzy.

Milley tłumaczył we wtorek w Senacie, że po 6 stycznia podczas rozmowy spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi wyraziła swoje obawy o stan prezydenta i użycie przez niego broni jądrowej.

„Wyjaśniłem jej, że prezydent jest jedynym uprawnionym do rozkazania ataku jądrowego, ale że nie uruchamia go sam. I że ja nie jestem wykwalifikowany, by oceniać zdrowie psychiczne prezydenta” – powiedział Milley. Jak dodał, zapewnił Pelosi, że nie ma możliwości, by doszło do nielegalnego ataku nuklearnego. Podkreślił też, że spotkanie opisane w książce było rutynowe, zaś o rozmowie z Pelosi poinformował ówczesnego szefa Pentagonu Christophera Millera.

Milley przyznał, że choć nie uczestniczy on w łańcuchu dowodzenia w przypadku użycia broni nuklearnej, jako główny doradca wojskowy prezydenta jest w „łańcuchu komunikacji”, a jego rolą byłoby informowanie go i bycie poinformowanym o ewentualnym ataku.

„W żadnym momencie nie starałem się zmienić lub wpłynąć na proces, uzurpować uprawnienia, albo włączyć się do łańcucha dowodzenia. Ale moim obowiązkiem jest doradzanie i zapewnienie, że prezydent jest dobrze poinformowany w sprawach wojskowych” – powiedział Milley.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

REKLAMA

2091185996 views

REKLAMA

2091186299 views

REKLAMA

2092982760 views

REKLAMA

2091186584 views

REKLAMA

2091186733 views

REKLAMA

2091186879 views