0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaAmerykaEgzekucje z przemytu

Egzekucje z przemytu

-

fot.Paul Buck/EPA
fot.Paul Buck/EPA

 

W Ameryce znów zaczęto dyskutować, czy wykonywanie kary śmierci w ogóle ma sens. Wątpliwości zaczęli mieć nawet dotychczasowi zwolennicy kary głównej.

REKLAMA

Arizona jest kolejnym stanem USA, który przerwał zaplanowany cykl egzekucji. Władze więzienne przyznały, że nie mają substancji, które można by było zaaplikować skazańcom podczas egzekucji.

Wizerunek przede wszystkim

Egzekucje zablokowały w praktyce wielkie spółki farmaceutyczne, które zaczęły odmawiać sprzedaży produkowanych przez siebie specyfików władzom poszczególnych stanów. Przesądziły tutaj zarówno argumenty etyczne, jak i względy wizerunkowe. W świecie, w którym słabnie społeczne poparcie dla kary śmierci, producenci lekarstw nie chcą być posądzani o współudział w czymś, co może być postrzegane i przedstawiane przez lewicowe media jako firmowane przez państwo zabójstwo. Ostatnim koncernem, który właśnie dołączył do grona spółek odmawiających sprzedaży kontrowersyjnych substancji, był Pfizer, znany przede wszystkim z produkcji słynnej niebieskiej tabletki – Viagry. W sumie, jak obliczyli dziennikarze „Christian Science Monitor”, farmaceuci zablokowali sprzedaż 13 różnych specyfików używanych przy egzekucjach. W praktyce oznacza to, że w 20 na 31 stanów, w których obowiązuje kara główna, obowiązuje dziś mniej lub bardziej formalne moratorium na wykonywanie egzekucji. W innych można wciąż stosować alternatywne do kroplówki metody uśmiercania skazańców.

Niecodzienne i okrutne?

Także i w Arizonie zabrakło komponentów do zabójczej mieszanki. Znieczulający lek midazolam jest już dla stanu niedostępny. Co więcej – nie udało się pozyskać dwóch innych komponentów stosowanych podczas egzekucji – jednego powodującego zwiotczenie mięśni i zatrzymanie oddechu oraz drugiego powodującego zatrzymanie akcji serca. Stan, który przetrzymuje w celach śmierci 118 skazańców, musi sobie poradzić z wizerunkowym kłopotem. W 2014 roku egzekucja przeprowadzona w Arizonie na skazanym za morderstwo Josephie Rudolphie Woodzie wzbudziła ogromne kontrowersje. Wina więźnia nie podlegała co prawda wątpliwości, ale jego uśmiercenie przy pomocy zastrzyku zajęło prawie dwie godziny. Przeciwnicy kary śmierci nie po raz pierwszy podnieśli argument, że nieudane egzekucje stanowią naruszenie konstytucyjnego zakazu stosowania „okrutnych i niecodziennych kar” (ang. cruel and unusual punishment).

To nie jedyne tego rodzaju wpadki. W kwietniu 2014 roku w Oklahomie egzekucja Claytona Locketta trwała 45 minut, bo nie wkłuto się właściwie w żyły skazańca i pompowano trujące substancje w ciało, a nie bezpośrednio w układ krwionośny. Lockett umarł, ale na atak serca. Lista podobnych egzekucji, w których eksperymentowano z lekami, zaczęła się wydłużać. W stanie Ohio Dennis McGiure umierał przez 26 minut. W Oklahomie Michael Lee Wilson podczas własnej egzekucji, gdy teoretycznie powinien być już znieczulony i nieprzytomny, wyznał, że jego „ciało płonie”.

Z pokątnych źródeł

W Oklahomie doszło także do innego wizerunkowego skandalu, którego wynikiem była rezygnacja kilku wysoko postawionych oficjeli, gdy okazało się, że próbowali oni wejść w posiadanie komponentów śmiercionośnej mieszanki z całkowitym pominięciem procedur. W innych stanach ujawniono podobne praktyki – skoro nie udało się pozyskać specyfików od wielkich firm farmaceutycznych, próbowano je zdobyć okrężną drogą – np. w Indiach. Na przykład kilkanaście miesięcy temu agenci federalni przejęli kontrabandę na lotnisku międzynarodowym w Phoenix w Arizonie. W samolocie British Airways znaleziono ładunek tiopelanu sodu nieposiadający atestu Federalnej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA). Przemycającym okazał się właśnie stan Arizona, próbujący w ten sposób sprowadzić lek potrzebny do przeprowadzenia egzekucji. Na podobnym procederze – sprowadzenia substancji chemicznych z zagranicy – przyłapano także stan Teksas, w którym dokonuje się w USA największej liczby egzekucji. Próbę przemytu uznano tam za konieczność. Wcześniej stan Nebraska dowiedział się od FDA, że nie może sprowadzić do USA substancji potrzebnych przy egzekucji, mimo że dokonano już transakcji. Nebraska zapłaciła 54 tysiące dolarów hinduskiemu dystrybutorowi Harris Pharma.

Wraca… krzesło elektryczne

Część transakcji opłacano gotówką, aby uniknąć zostawiania śladów. Takie stany jak Missouri, Georgia i Teksas kontynuują wykonywanie kary śmierci, posługując się lekami pochodzącymi od sprzedawców niepodlegających nadzorowi FDA. Stosowanie takich substancji zwiększa jednak ryzyko, że kolejnym egzekucjom będą towarzyszyły męczarnie skazańców – ostrzegają przeciwnicy kary śmierci. W reakcji na problem w Utah już zdecydowano się na przywrócenie wykonywania kary głównej przez pluton egzekucyjny. Z kolei w Tennessee już dwa lata temu zaczęto przymierzać się do powrotu… krzesła elektrycznego. W kilku stanach wciąż alternatywą pozostaje szubienica i komora gazowa.

A może zdelegalizować?

Nastawienie do kary śmierci zmienia się wyraźnie także w USA. Według ubiegłorocznych badań Pew Research Center popiera ją wciąż 55 proc. Amerykanów, ale 20 lat wcześniej liczba zwolenników tracenia najgroźniejszych przestępców sięgała 78 procent. Na spadającą akceptację dla kary śmierci złożyły się nie tylko opisy spartaczonych egzekucji w kilku stanach i doniesienia o męczarniach skazańców, ale także liczne przypadki uniewinnień lub rehabilitacji osób skazanych za zbrodnie, których nie popełniły. Paradoks polega także na tym, że zwolennicy kary śmierci popierają wykonywanie egzekucji, jeśli wykonywane są przy pomocy bezbolesnych śmiercionośnych zastrzyków, kontestując starsze i mniej „estetyczne” metody tracenia skazańców.

Wyrazem tego trendu było orzeczenie w 2015 roku w całych Stanach Zjednoczonych zaledwie 49 wyroków śmierci. To o 33 proc. mniej niż rok wcześniej i ponad sześciokrotnie mniej niż w szczytowym 1996 roku. Co więcej – według Death Penalty Information Center – wyroki te ogłoszono w zaledwie 2 proc. wszystkich amerykańskich powiatów.

Nawet z Sądu Najwyższego napływa coraz więcej sygnałów, że najwyższa władza sądownicza może zakwestionować karę śmierci. Na temat zgodności kary głównej z konstytucją wątpliwości wyrażał nawet ostatnio przewodniczący Sądu Najwyższego Stephen Breyer. Czyżby nadszedł czas na ponowne zdelegalizowanie kary śmierci? Wiele zależeć będzie od tego, kto zostanie dziewiątym sędzią Sądu Najwyższego. Ale o tym zdecyduje już po listopadowych wyborach kolejny lokator Białego Domu.

Jolanta Telega

[email protected]

REKLAMA

2091264106 views

REKLAMA

2091264406 views

REKLAMA

2093060865 views

REKLAMA

2091264690 views

REKLAMA

2091264838 views

Cykady (nie na Cykladach)

UFO nad Fukushimą

Hamas kontra Izrael

Tragiczne 30 milisekund

REKLAMA

2091264985 views