Środki antykoncepcyjne będą refundowane

Firmy ubezpieczeniowe będą musiały refundować amerykańskim pacjentkom środki antykoncepcyjne. Nowe regulacje, wprowadzone na mocy reformy systemu opieki medycznej weszły w życie z dniem pierwszego sierpnia. Zmiany nie podobają się przedstawicielom konserwatywnych środowisk.

W świetle przepisów, które zaczęły obowiązywać w poniedziałek firmy ubezpieczeniowe muszą oferować w swych polisach szeroki zakres środków antykoncepcyjnych, bez konieczności dopłacania do nich. Zmiany są jednymi z wielu, jakie przyjęte zostały w ramach forsowanej przez Baracka Obamę reformy zdrowia.

Powołany przez prezydencką administrację Instytut Medycyny (IOM) rekomendował w swym raporcie dołączenie do objętych prywatnym ubezpieczeniem leków i świadczeń, także tych z zakresu planowania rodziny. Firmy ubezpieczeniowe będą, więc musiały pokrywać koszty wszystkich zatwierdzonych w USA metod antykoncepcyjnych, łącznie z tzw. „pigułką po” (morning-after pill). Zawiera ona dużą dawkę hormonów i jest przyjmowana po stosunku bez zabezpieczenia, np. w sytuacjach gwałtu.

Refundowanie środków antykoncepcyjnych przyjęte zostało z dużym zadowoleniem w kręgach medycznych, przy jednoczesnych protestach środowisk konserwatywno-religijnych, które nie chcą aby pieniądze podatników w jakimkolwiek stopniu przeznaczane były na antykoncepcję. Największy sprzeciw budzi refundacja „pigułki po”, która przez wielu katolickich działaczy jest postrzegana jako wczesna forma aborcji.

Reforma zdrowia wprowadza także refundację za szereg badań prewencyjnych, w tym m.in. testów na obecność wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV) u kobiet po 30. roku życia. Ubezpieczyciele będą musieli także pokrywać koszty poradnictwa dla osób, u których wykryto wirusa HIV czy inne choroby przenoszone droga płciową a także dla przyszłych matek.

Nowe zasady w planach zdrowotnych zaczęły obowiązywać w poniedziałek. Firmy ubezpieczeniowe mają rok na dostosowanie swojej oferty do nowych przepisów.

mp