Silniki czołgów wyją już na wysokich obrotach, ale Jerozolima milczy. Co zrobić z Gazą? W sztabie generalnym w Tel Awiwie pracują godziny nadliczbowe, ale nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie. Czas nie działa na korzyść Izraela.
Próbowano już prawie wszystkiego, ale rakiet jest coraz więcej, a ich zasięg obejmuje już nie tylko małe miejscowości na Negewie, ale także duże miasta jak Ashdod, Beer Shera i Kiriat Gat. Społeczeństwo domaga się od wojska “pójścia na całego”, ale szczebel polityczny nie zapomniał jeszcze nieudanej wyprawy do Libanu dwa lata temu i nie chce nowej awantury, którą wiadomo jak rozpocząć, ale nie wiadomo jak skończyć.
Jeżeli mimo wszystko dojdzie do zmasowanej operacji lądowej armii izraelskiej w Strefie Gazy, Hamas już teraz może wystawić 20 tysięcy islamistów, którzy bardziej przypominają doskonale wyszkolonych żołnierzy niż terrorystów. W czasie prawie półrocznego rozejmu Hamas przemycił rakiety dalekiego zasięgu, kilkaset ton materiałów wybuchowych, broń maszynową, moździeże RPG.
Oprócz tego zbudował kilkaset kilometrów podziemnych kanałów łączących Strefę Gazy z terytorium Izraela. Tylko nieliczni wiedzą o kanałach i znają ich topografię. Hamas podzielił Strefę Gazy na pięć samodzielnych dystryków wojskowych, z których każdy może rzucić przeciwko Izraelowi regularną brygadę. Islamiści – jeszcze niedawno samobójcy na ulicach izraelskich miast, stali się w ostatnim okresie ważnym faktorem wojskowym rozporządzającym własną artylerią i bronią przeciwlotniczą.
Armia izraelska twierdzi – i prawdopodobnie ma rację – że może zdobyć całą Strefę Gazy w ciągu kilku dni. Kwestia polega tylko na tym, że za jaką cenę. Izrael przed wyborami i w okresie zbliżającego się Święta Chanukah nie jest w odpowiedniej kondycji psychicznej i politycznej, aby przejść do porządku dziennego nad śmiercią co najmniej kilkuset żołnierzy. Taką cenę prawdopodobnie trzeba byłoby zapłacić za zdobycie i ponowną okupację państwa Hamasu.
Mylili się ci, którzy 3 lata temu sądzili, że odwrót armii ze Strefy Gazy i likwidacja osiedli żydowskich zakończy raz na zawsze problem. Okazuje się, że od Gazy nie można uciec, a ten, który próbuje to zrobić, znajduje Gazę później na progu własnego domu.
Henryk Szafir