Jedna z najbardziej kolorowych i kontrowersyjnych postaci w polityce Illinois, senator stanowy Rickey Hendon, który reprezentuje południowy okręg wyborczy, niespodziewanie udał się na emeryturę. Wiele wskazuje na to, że decyzję tę podjął ze względu na wynik wyborów na burmistrza Chicago i faktu, że społeczność afroamerykańska zamiast Carol Moseley Braun głosowała na Rahma Emanuela, podczas gdy czarna kandydatka uplasowała się zaledwie na czwartej pozycji z 9 procentami głosów.
„Wtorek był czarną katastrofą polityczną. Dłużej nie mogę tego znieść”, powiedział Hendon.
W stanowej Legislaturze zwano go „Hollywood” z powodu gadulstwa, jaskrawo niebieskich garniturów i często niezrozumiałych oratorskich popisów.
W czasie listopadowych wyborów popisał się wyjątkowo, nazywając republikańskiego kandydata na gubernatora, Billa Brady, „idiotą, rasistą, wrogiem kobiet i homoseksualistów”. Później usiłował go przeprosić. Brady nie przyjął przeprosin.
W 2008 roku Hendon napisał książkę na temat swoich stosunków z Barackiem Obamą, kiedy obecny prezydent zasiadał w Senacie Illinois.
W „Black Enough/White Enough: The Obama Dillemma” Hendon wspomina o sporze z powodu decyzji byłego gubernatora George´a Ryana o zamknięciu biura pomocy dzieciom w jego okręgu. Obama głosował w tej sprawie po stronie republikanów. Kiedy identyczna sytuacja zaistniała w okręgu Obamy, Hendon głosował przeciw republikańskiej propozycji, lecz w przemówieniu w Legislaturze spytał Obamę, dlaczego nie ma takiego samego współczucia dla dzieci z jego okręgu, jak dla dzieci z własnego okręgu.
Hendon pisze, że Obama podszedł do jego biurka i „dziwnym, ponurym głosem, wychodzącym z jakiegoś tajnego miejsca z brzydkiej części jego postaci, powiedział, że jeśli jeszcze raz wprawię go w zakłopotanie, to kopnie mnie w tyłek”.
(HP, CST – eg)