Chicago (Inf. wł.) – Scott Lee Cohen zaprzecza, że zdecydował się kandydować na urząd gubernatora, by zemścić się na przywódcach Partii Demokratycznej Illinois za zmuszenie go do rezygnacji z wygranej nominacji partyjnej na wicegubernatora.
Cohen twierdzi, że kandyduje, ponieważ chce pomóc mieszkańcom Illinois, przeżywającym trudy recesji. Jak podkreśla, drażni go złe zarządzanie stanem Illinois. Obiecuje, że jeśli wygra wybory, nie podwyższy podatku i powoła grupę zadaniową, złożoną z ekspertów ekonomicznych i biznesowych, by pomogli sporządzić plan ratowania upadającej gospodarki Illinois.
Innej motywacji dopatrują się obserwatorzy polityczni, którzy zwracają uwagę, że swoją obecnością na balocie wyborczym Cohen odciągnie część głosów od innych kandydatów, a głównie od demokraty, tzn. od gubernatora Pata Quinna.
W sytuacji wyrównanego wyścigu pomiędzy demokratą Quinnem i republikaniem, senatorem stanowym Billem Brady, głosy oddane na Cohena mogą okazać się przysłowiowym języczkiem u wagi.
Cohen będzie ubiegał się o urząd gubernatora Illinois jako kandydat niezależny.
Przypomnijmy, że Cohen zdobył nominację Partii Demokratycznej na wicegubernatora, ale wycofał swoją kandydaturę, gdy ujawniono kontrowersyjne fakty z jego życia osobistego, w tym rękoczyny wobec narzeczonej, która okazała się prostytutką, zaleganie z zapłaceniem podatków i alimentów oraz używanie sterydów anabolicznych.
Cohen, aby zakwalifikować się do listopadowej elekcji powszechnej, musi zebrać 25 tysięcy podpisów zarejestrowanych wyborców w terminie do 21 czerwca.
Jeśli Cohen uzyska status kandydata, to w wyborach powszechnych zmierzy się nie tylko z Patem Quinnem i Billem Brady ale także z kandydatem Partii Zielonych, Richem Whitney.
Na poprzednią kampanię na wicegubernatora Cohen wydał z własnej kieszeni 2 mln dol.
W obecnej kampanii zamierza użyć nie tylko własnych funduszy, ale także prowadzić zbiórkę pieniędzy. Ma nadzieję zgromadzić około 6 mln dol w funduszach wyborczych, bo tyle według niego będzie kosztowała gubernatorska kampania.
Cohen ocenia swoje szanse bardzo wysoko. Jak stwierdził, sondaże przeprowadzone na jego zamówienie wykazały, że ma poparcie wyborców.
Przeprowadzony kilka dni temu (gdy Cohen jeszcze nie był kandydatem) sondaż Rassmussena wykazał, że na prowadzenie wysunęli się republikanie.
Brady prowadził przed Quinnem 7 punktami procentowymi – 45 do 38 procent.
Warto dodać, że w tym samym sondażu w zmaganiach o fotel senatora USA prowadził republikański kongresman Mark Kirk 8 punktami procentowymi – 46 do 38%.
Prawie połowa respondentów stwierdziła, że upadek Banku Broadway nie będzie miał wpływu na to, jak oddadzą swoje głosy.
Sondaż został przeprowadzony na 500-osobowej grupie potencjalnych wyborców, przez Rassmussen Reports, firmę badania opinii publicznej. Margines błędu wynosił 4.5%.
(ao)
