Chicago (Internet) – Gdyby ogłoszono konkurs na najgłupszego bandytę, wygrałby go z pewnością 18-letni Ruben Carate, który w poniedziałek rano próbował obrabować warsztat samochodowy w północno-zachodniej dzielnicy Chicago, ale gdy dowiedział się, że kasa jest pusta, a menedżer – znający kod do sejfu – jeszcze nie przyszedł do pracy, zostawił mechanikom numer swojego telefonu komórkowego, by zawiadomili go, gdy wróci szef.
Carate został zawiadomiony o powrocie manedżera, ale nie on czekał na bandytę tylko policja.
Carate został postrzelony przez policję w nogę, gdy próbowal uciec z miejsca incydentu. (ao)
Bandyta-głupiec?
-