Andrew Young, były doradca byłego senatora i kandydata na wiceprezydenta, Johna Edwardsa, a obecnie jego główny oskarżyciel, przyznał, że znaczną część pieniędzy, jaką otrzymał na kampanię Edwardsa, wydał na budowę własnego domu.
Edwards jest oskarżony o użycie funduszy z konta kampanijnego na potrzeby swojej kochanki, Rielle Hunter. Obrona twierdzi, że pieniądze na zapewnienie ciężarnej Hunter wygodnego życia i ukrycie jej przed chorą na raka żoną Edwardsa, Elizabeth, pochodziły od jego starych przyjaciół i były przeznaczone konkretnie na ten cel, a nie na kampanię.
Z zeznań wynika, że Young zwrócił się o pomoc do Freda Barona, bogatego adwokata z Teksasu, i zaprzyjaźnionej z Edwardsem milionerki Rachel „Bunny” Mellon.
Young przyznał, że przebywając ze swą żoną w Santa Barbara w Kalifornii, ostatnim miejscu, gdzie ukrywali Hunter, wprowadził kilka zmian w domu, który budował w Chapel Hill w Karolinie Północnej. Polecił wykonawcy dobudowanie pokoju gościnnego, domowego teatru i basenu.
Mellon i Baron przysłali $900,000. Według Younga ani jeden cent nie został wpłacony na kampanię wyborczą Edwardsa. Adwokaci b. senatora sugerują, że głównym beneficjantem hojnych przyjaciół kandydata był Andrew Young.
Ława przysięgłych musi ustalić, czy pieniądze od Barona i Mellon były przeznaczone na kampanię Edwardsa, czy też na jego prywatne wydatki.
Oskarżenie podkreśla, że Edwards, który również jest milionerem, mógł pozwolić sobie na utrzymanie kochanki z własnej kieszeni. Od Younga wiadomo, że był okres, kiedy to robił. Edwards dał kochance kartę bankową. Hunter wyciągała z konta do czasu, gdy żona Edwardsa zorientowała się, że pieniądze pobierane są w mieście, w którym mąż nie przebywał. Żeby ukryć aferę przed żoną, Edwards z Youngiem postanowili zwrócić się o pomoc do Barona i Mellon. Nie zawiedli się. Przyjaciele Edwardsa wpłacili czeki na konto Younga i jego żony.
Prokurator musi udowodnić, że pieniądze te w rzeczywistości były przeznaczone na kampanię Edwardsa a nie na pomoc w osobistych kłopotach.
(eg)