Skandalu na taką skalę Agencja Bezpieczeństwa Transportu (The Transportation Security Administration (TSA) nie pamięta. W jej oddziale na Hawajach zwolniono dyscyplinarnie 28 pracowników, kolejnych 15 zawieszono w pełnieniu obowiązków służbowych. Na jaw wyszły bowiem zaniedbania przy kontroli bagażu, którego agenci TSA po prostu nie sprawdzali.
Agencja jest nieprzejednana w swoim stanowisku co do restrykcyjnych wymagań wobec swojego personelu, którego podstawowym obowiązkiem jest kontrola nadawanego przez podóżnych bagażu.
W marcu lokalna telewizja Honolulu’s KITV 4 News ujawniła, że pracownicy TSA na międzynarodowym lotnisku w Honolulu standardowo pozwalali na załadunek do samolotów nadawanych przez podróżnych walizek bez uprzedniej ich kontroli pod kątem zawartości materiałów wybuchowych.
Jak dowiodło wewnętrzne dochodzenie, proceder trwał przez przynajmniej cztery miesiące w 2010 roku, podczas których przepuszczono tysiące niesprawdzonych pod względem bezpieczeństwa walizek. Od momentu medialnego nagłośnienia sprawy przedstawiciele TSA wzmocnili procedury kontrolne.
Dyscyplinarne zwolnienia objęły nie tylko szeregowych agentów, ale także i ich zwierzchników. Wszyscy odprawieni pracownicy mają prawo do odwołania się od decyzji agencji.
MB