Aby poznać sekrety swoich przeciwników, politycy coraz częściej sięgają po usługi prywatnych detektywów. Co więcej, strategię tę wykorzystują, aby poznać również własne sekrety. Po co? By pierwsi zgłębić to, co inni mogą o nich wyłowić podczas kampanii.
Budząca wątpliwości służba w wojsku. Nielegalna imigrantka pracująca jako gosposia. Zarzuty oskarżenia sprzed kilku lat. Niedyskrecje związane z życiem seksualnym. Takie rewelacje są wynikiem śledztw prowadzonych przez prywatnych detektywów, którzy w tym celu przeszukują tony zapisów sądowych.
Prywatny detektyw z Nowego Meksyku, Michael Corwin potwierdza, że w ciągu ostatnich 4 lat ma więcej pracy dzięki kampaniom politycznym. Corwin ma na swoim koncie kilka śledztw dla kandydatów do Kongresu i samorządów przeprowadzonych na nich samych lub na ich przeciwnikach. Dzięki takim dochodzeniom kandydaci mogą przygotować się na atak ze strony swoich oponentów.
W Nowym Jorku, jednym z pierwszych kroków w kampanii, na które zdecydował się gubernator z ruchu Tea Party Carl Paladino, było wynajęcie prywatnego detektywa do przeprowadzenia śledztwa o nim samym. We wrześniu jeden z dziennikarzy odkrył, że kilka lat temu Paladino był oskarżony o używanie azbestu do renowacji kręgielni, której był właścicielem. Jego rzecznik szybko zareagował rozsyłając dziennikarzom wypowiedź wideo przygotowaną na wypadek ujawnienia tego faktu. W filmie Paladino cytując prokuratora federalnego tłumaczy, że nigdy nie poniósł żadnej odpowiedzialności za zarzuty.
Według danych w całym stanie Nowy Jork, w ciągu ostatnich lat firmy śledcze były wynajmowane przez polityków co najmniej 21 razy, czyli 3 razy więcej niż 4 lata temu. Prowadzący kampanię specjaliści zatrudniają najczęściej firmy prawnicze, które chronią swoich klientów wpisując śledztwa do listy wydatków jako „konsulting prawniczy” .
KK (AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.