W wyniku wybuchu na platformie wiertniczej u wybrzeży Luizjany 4 osoby trafiły do szpitala z oparzeniami, z czego trzy znajduje się w stanie krytycznym, a dwie kolejne pozostają zaginione. Nie doszło do wycieku ropy.
Do eksplozji, a następnie pożaru, doszło w piątek rano. W chwili wybuchu na platformie pracowało ponad 20 osób. Jedenaście zabrano śmigłowcem do szpitali. Ogień ugaszono po około dwóch godzinach.
Władze szpitala West Jefferson Medical Center poinformowały, że do placówki trafiły cztery osoby w stanie krytycznym.
Pożar wybuchł na platformie około 20 mil na południowy wschód od Grand Isle, w Luizjanie.
Do wycieku ropy nie doszło, gdyż prowadzone były prace konserwacyjne i na platformie nie pompowano akurat ropy. Do wody przedostała się jedynie ropa z pękniętej rury na pokładzie, około 28 galonów cieczy – mówił kapitan straży przybrzeżnej Ed Cubanski na konferencji prasowej w Nowym Orleanie.
Ze wstępnego raportu wynika, że to pracownicy przecięli rurę, co doprowadziło do eksplozji.
Platforma wiertnicza należała do firmy Black Elk Energy, z siedzibą w Houston, w Teksasie. Na swojej stronie spółka informuje, że właśnie zaczynała prowadzić odwierty w pierwszej z 23 nowo zakupionych platform w Zatoce Meksykańskiej.
as
Zobacz relację NBC News z konferencji prasowej dotyczącej eksplozji:
Visit NBCNews.com for breaking news, world news, and news about the economy