W 2009 roku urodziło sie o 2,6 proc. mniej dzieci niż w 2008 – wynika z najnowszych danych Narodowego Centrum Statystyk Zdrowotnych. Za głównego winowajcę eksperci podają recesję.
Wskaźnik urodzeń w USA zaczał spadać w 2007 roku, kiedy Amerykę dopadł kryzys gospodarczy. Na każde tysiąc osób przypadało wtedy średnio 14,3 urodzeń. W 2009 roku wkaźnik ten wynosił 13,5. W praktyce oznacza to, że w USA w roku ubiegłym urodziło się 1,136,000 dzieci. To o 111 tys. mniej niż w 2008.
– Informacje te wcale nas nie zaskakują – przyznaje Andrew Cherlin, profesor socjologii z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. – To opłakany stan naszej gospodarki doprowadził do tej sytuacji. Kiedy rodzina nie może zabezpieczyć finansowo swojej przyszłości, odkłada decyzję o dziecku. Wraz z poprawą sytuacji gospodarcznej należy się spodziewać, że więcej osób zdecyduje się na potomostwo, jednak proces odzyskiwania poczucia bezpieczeństwa może potrwać jeszcze długo – podkreśla socjolog.
Cherlin dodaje, że wiele kobiet przez kryzys może stracić swoją szansę na urodzenie dziecka. Jako przykład podaje Wielką Depresję z lat 30., kiedy 20 proc. kobiet pozostało bezdzietnych. Profesor przewiduje, że podobnie wysoki odsetek znów jest możliwy.
as (CNN)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.