Mieszkaniec stanu Wisconsin, z zamiłowania poszukiwacz złota, w studni przyjaciela znalazł coś znacznie wartościowszego. 1,2 – karatowy diament wyglądał zupełnie jak kawałek szkła.
Dan Fagnan odwiedził swojego przyjaciela, który właśnie wykopał 120-stopową studnię, by sprawdzić wydobyty muł w nadziei, że uda się w nim znaleźć płatki złota. Fagnanowi już w przeszłości udawało się natrafić na szlachetny kruszec. Jednak jego ilość nie stanowiła zbyt dużej wartości.
Początkowo znalezisko wydawało się kawałkiem szkła, nieregularnym, przezroczystym i nie mającym żadnej wartości. Jednak Fagnan postanowił upewnić się w lokalnym sklepie jubilerskim, czy znaleziony błyszący przedmiot nie ma przypadkiem jakiejś wartości.
Grzebanie w mokrym piachu i mule tym razem okazało się zajęciem sensownym. Według jubliera Karena Greatona, który potwierdził to z minerologiem, znaleziony kamień okazał się być 1,2 – karatowym diamentem.
Tym, którzy sceptycznie odebrali wiadomość odiamentcie w Wisconsin, Greaton przypomniał, że era lodowcowa pradopodobnie zakonserwowała kamień, który przywędrował z Kanady w czasach aktywności wulkanicznej ziemi.
Poszukiwacz złota, który jest już teraz poszukiwaczem diamentów, postanowił umieścić wartościowe znalezisko w naszyjniku dla mającego wkrótce przyjść na świat syna.
tz