Przedstawiciele Agencji Bezpieczeństwa Transportu (TSA) oficjalnie przeprosili za incydent, do którego doszło na lotnisku w Dallas. Agenci TSA przez ponad godzinę przetrzymywali 11-letnią niepełnosprawną pasażerkę, ponieważ ich czujniki wykryły ślady materiałów wybuchowych.
Shelbi Walser porusza się na wózku inwalidzkim w związku z wrodzoną łamliwością kości. Wraz z matką w ubiegłym tygodniu leciała z lotniska w Dallas na Florydę, gdzie okresowo poddawana jest kuracji. Według relacji matki Tammy Daniels dziewczynkę skierowano na stronę i wezwano ekspertów od środków wybuchowych. Ani matce ani dziecku nie podano żadnych logicznych powodów, dla których zatrzymano je do dodatkowej kontroli. Tammy Daniels nakręciła krókie wideo, na którym widać płaczącą Shelbi oczekującą na specjalistów od bomb z TSA.
Dodatkowo, matce nie pozwolono podejść do płaczącego dziecka, a jeden z oficerów powiadomił przełożonych o tym, że opiekunka jest „agresywana”. Według pani Daniels w ciągu całego zajścia udało jej się zachować zimną krew, na nikogo nie podniosła głosu, a jedyne o co prosiła, to wyjaśnienia i możliwość uspokojenia Shelby. Po godzinie jeden z oficerów bez słowa przeprosin, ani wyjaśnień pozwolił na przejście do samolotu.
Początkowe próby otrzymania dodatkowych wyjaśnień od TSA zakończyły się na przesłaniu ogólnego komunikatu dotyczącego misji, jaką wypełnia agencja. Dopiero zainteresowanie sprawą mediów doprowadziło do wydania oficjalnych przeprosin, w których czytamy m.in.: „Ubolewamy, że doświadczenia młodej soby nie należały do pozytywnych, ale staramy się, by pasażerów traktować z godnością i poszanowaniem przy równoczesnym zapewnieniu im bezpeczeństwa. Wszystkie działania TSA są skierowane na zapobieżenie kolejnemu atakowi terrorystycznemu. Nasi agenci wdrożyli niezbędne porcedury, by wyjaśnić przyczyny alarmu”.
tz
