Nie ma żadnych bezpośrednich dowodów łączących szeregowego Bradley’a Manninga z twórcą portalu WikiLeaks Julianem Assange – wynika z informacji jakie stacja NBC News uzyskała od anonimowego przedstawiciela amerykańskiej armii. Kontrowersyjny portal opublikował kilkaset tysięcy tajnych dokumentów na temat wojen w Iraku i Afganistanie oraz amerykańskiej dyplomacji. Twórcy WikiLeaks miał je przekazać amerykański żołnierz.
Wysoko postawiony wojskowy, pragnący zachować anonimowość, powiedział NBC News, że chociaż ustalono że Bradley Manning rzeczywiście skopiował tajne dokumenty do własnego komputera, to do tej pory nie udało się znaleźć żadnych dowodów na to że amerykański żołnierz przekazał je Julianowi Assange. Niewykluczone, że dokumenty trafiły w ręce innej osoby, która następnie skontaktowała się z założycielem WikiLeaks.
Mający australijskie obywatelstwo Julian Assange przebywa obecnie w areszcie domowym w Wielkiej Brytanii, po tym jak został zatrzymany na podstawie szwedzkiego nakazu aresztowania za domniemany gwałt.
23-letni Bradley Manning, wojskowy analityk komputerowy, który według amerykańskich władz wykradł tajne dokumenty od lipca przebywa w federalnym więzieniu w Quantico, w stanie Wirginia. Do tej pory sokarzóny został on kradzież tajnego nagrania wideo z zapisem dokonanego w 2007 roku w Bagdadzie amerykańskiego ataku śmigłowcowego, w którym zabito dwóch dziennikarzy Reutera oraz o ściągnięcie plików z ponad 150 tys. dokumentów Departamentu Stanu USA.
W ubiegłym miesiącu Julian Assange na antenie stacji MSNBC przyznał, że WikiLeaks nie ma pewności, że to Manning przekazał portalowi kontrowersyjne dokumenty, w tym kopie amerykańskich dyplomatycznych depesz. Assange podkreślał, że WikiLeaks zapewnia swoim informatorom anonimowość i nie jest w stanie powiedzieć od kogo pochodzą dokumenty. „Nigdy wcześniej nie słyszałem nazwiska Bradley Manning. Do czasu kiedy pojawiło się ono w mediach” – powiedział założyciel WikiLeaks.
mp