Silne trzęsienie ziemi o sile 7,7 st. w skali Richtera wystąpiło w nocy z soboty na niedzielę u zachodnich wybrzeży Kanady – poinformowały amerykańskie służby sejsmologiczne USGS. Nie ma doniesień o ofiarach czy zniszczeniach.
Centrum wstrząsów znajdowało się w prowincji Kolumbia Brytyjska, w odległości 123 kilometrów na południowy zachód od miasta Prince Rupert i na głębokości 10 km – dodał USGS.
Służby kanadyjskie uznały wstrząsy za nieco słabsze i zmierzyły ich siłę na 7,1 st. w skali Richtera. „Odczuwano je w dużej części Kolumbii Brytyjskiej, w tym na Wyspach Królowej Charlotty, w Prince Rupert, Quesnel i Houston. Jak na razie nie było doniesień o szkodach” – podała agencja Earthquakes Canada.
Według świadków trzęsienia nie odczuwano w Victorii i Vancouver, największych ośrodkach miejskich regionu.
Centrum ostrzegania przed tsunami na Pacyfiku podało, iż nie spodziewa się zagrożenia. Lokalne służby kryzysowe nie wykluczają niewielkiego tsunami i wydały ostrzeżenie dla położonych u wybrzeży regionów Alaski i Kolumbii Brytyjskiej. Tsunami dotarło już na Hawaje, ale szkód brak. Fala, która wcześniej obliczana była nawet na dwa metry nie osiągnełą tej wysokości.
Gerard Fryer, starszy geofizyk z PTWC powiedział CNN, że trzeba się cieszyć, że wstrząs „wystąpił tam, a nie gdzie indziej. Czyli głównie pod wodą. Gdyby to się stało na gęsto zaludnionym terenie, np. w mieście, zniszczenia byłyby bardzo znaczne”.
/