Koncern BP poinformował z sobotę, że przeprowadzana od środy operacja “top kill” – mająca na celu zatamowanie szybu, z którego wycieka ropa – nie sprawdza się, dlatego spółka rezygnuje z dalszych prób jej przeprowadzania. Dyrektor zarządzający BP, Doug Suttles stwierdził krótko: – Nie udało nam się zatrzymać wycieku, dlatego podjęliśmy decyzję o rezygnacji z operacji „top kill” i zastosowaniu kolejnej strategii.
- fot.AP/ Doug Suttles przyznał, że „top kill” nie odniósł skutku
Suttles przyznał jednocześnie, iż fakt że do tej pory nie udało się powstrzymać wycieku z uszkodzonego szybu jest „przerażający”. Wiele z metod zastosowanych przez BP było już wcześniej skutecznie wykorzystywanych, ale nigdy nie na głębokości 1,5 kilometra.
Przedstawiciele koncernu poinformowali, że już podjęto prace nad przygotowaniem kolejnej metody walki z ropą. Tym razem za pomocą podwodnych robotów inżynierowie chcą odciąż dopływ ropy do uszkodzonej rury, którym surowiec transportowany był na platformę, a następnie nałożyć na rurę specjalny zawór. Według ekspertów proces odcinania dopływu ropy i zatamowanie otworu nowym zaworem może zająć około 4 dni. –Jesteśmy pewni, że to rozwiązanie będzie skuteczne, ale oczywiście nie mogę zagwarantować że operacja zakończy się sukcesem.
Od czasu wybuchu na platformie Deepwater Horizon 40 dni temu, koncern BP próbował już wielu różnych sposobów na zatamowanie wycieku ropy do Zatoki Meksykańskiej. Dwie kopuły, którymi próbowano przykryć uszkodzony szyb oraz metody „top kill” i „junk shot” za pomocą, których próbowano zatamować wyciek, nie przyniosły do tej pory skutku.
Władze federalne oceniają, że wyciek w Zatoce Meksykańskiej jest największą katastrofa ekologiczna w historii Stanów Zjednoczonych. Do wód oceanu trafiło już według różnych szacunków od 56 do 120 milionów litrów ropy naftowej. Gęsta ciesz doprowadziła to skażenia wybrzeży stanów Luizjana i Missisipi. Zagraża także plażom Florydy.
AS, MNP (CNN, AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone
