Prezydent Polski Bronisław Komorowski przebywa od środy z wizytą w USA. W Waszyngtonie spotkał się m. in. z Barackiem Obamą i prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej, Frankiem Spulą. Wizytę komentuje dla Informacji USA prof. Michael Szporer, wykładowca dziennikarstwa i politologii na University of Maryland:
W Białym Domu , a konkretnie w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa nie ma doradcy do spraw polskich, co jest swego rodzaju kuriozum.
Jest Michael McFaul, znany rusolog ze Stanford a problematyka polska przypada pani Elizabeth Sherwood Randall, z Harvard, która jest specjalistką do spraw NATO i zajmuje się także południem byłego imperium sowieckiego oraz Ukraina i Turcją. Nie ma więc głębokiego zrozumienia rejonu Centralnej Europy czy nawet konkretnej strategii w tym kierunku.
Z tego wywodzą się gafy historyczne typu ogłoszenie zmiany polityki przez prezydenta Obamę wobec tarczy antyrakietowej w dniu … 17 września br. czyli rocznicę napaści Sowietów na Polskę. Polska więc jest raczej postrzegana, przez obecną administrację, jako część strategii globalnej, głównie wobec Rosji i tyko częściowo EU.
Różni się ten kierunek myślenia zdecydowanie od poprzednich administracji prezydenta Busha i Clintona, kiedy funkcję doradcy-eksperta do spraw Polski oraz Środkowowschodniej Europy pełnił były ambasador USA w Polsce, Dan Fried.
W tym kontekście można zrozumieć dlaczego Waszyngton interesuje się tak wyraziście współpracą z Rosją, w tym także zacieśnianiem rosyjskiej współpracy ze strukturami NATO.
Oczywiście dla strony polskiej jest to kierunek trudny, dla wielu nawet sprzeczny z interesami państwa, jednak – jak sugerują bardzo optymistyczne wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji Radka Sikorskiego w „Economist” – do pokonania.
Ważne jest, aby Polska dobrze rozumiała swoją rolę i nie przeliczyła się ze swymi możliwościami, jak to zrobiła już parę razy w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, a nawet z Rosją.
Nie zgadzam się z opiniami polskich ekspertów i komentatorów, którzy mówią dziś , że problem tarczy antyrakietowej był dla USA zawsze częścią gry z Rosją. Polska nie jest dostatecznie widoczna w Waszyngtonie i nie prowadzi tu profesjonalnego lobbing swoich interesów. Przegrywa wyraźnie porównanie z innymi krajami, nawet znacznie mniejszymi, jak choćby bałtyckie, a tym bardziej z Rosją.
Lobbing polski i wpływy polityczne są minimalne. Jest to częściowo długofalowy problem polityki polskiej już od wielu lat. Dodatkowo potęgowany brakiem pomysłu Polski na Polonię. I pomysłu Polonii na siebie samą.
Dlatego nie jest w polskim interesie obrażać się na USA, jak to robi wielu politycznych „guru” w Warszawie, a sformułować korzystną i realistyczną strategię oraz zacząć wreszcie dbać o swoje interesy. Jak wielokrotnie powtarzał, za brytyjskim klasykiem, profesor Jan Karski: „Państwa nie mają przyjaciół, państwa mają interesy”
Cele polityki zagranicznej powinny być konkretne, a nie filozoficzne lub abstrakcyjnie nie dopasowane do istniejących realiów czy nie dopracowane taktycznie.
Problemem wizerunkowym Polski w świecie jest postrzeganie jej, wraz z jej polityką, przez pryzmat politycznych rozgrywek w Warszawie. Klasycznym stereotypem jest „opinia”, iż to PiS bardziej proamerykański, a PO prounijna. Ale to nie jest prawda gdyż, ani PiS, ani PO nie są pod tym względem strukturami jednorodnymi. Nie były tak powszechnie dwubiegunowo postrzegane, nawet przez Polonię.
Ciekawe czy wizyta prezydenta Komorowskiego okaże się bardziej skuteczna w uwodzeniu prezydenta KPA Spuli czy prezydenta USA Obamy.
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.