W rankingu miejsc najliczniej odwiedzanych przez turystów z całego świata w 2010 roku USA zajmują zaszczytne drugie miejsce. Ta pozycja nie satysfakcjonuje jednak Baracka Obamy. W tym tygodniu amerykański prezydent wypowiedział turystyczną wojnę Francji, która pozostaje liderem rankingu turystycznego z 2010 roku.
Swoje przemówienie na temat sytuacji amerykańskiej turystyki Barack Obama wygłosił w parku rozrywki Walt Disney World Resort w miecie Lake Buena Vista na Florydzie. Miejsce zostało wybrane przez amerykańskiego prezydenta nieprzypadkowo – zajmujący powierzchnię 122 km2 park rozrywki jest najczęściej odwiedzanym na świecie.
Stojąc u stóp magicznego zamku Kopciuszka (Cinderellas Castle) w ubiegły czwartek prezydent Obama ogłosił, że chce, aby USA stały się najczęściej odwiedzanym krajem na świecie. W roku 2010 do USA na zwiedzanie wybrało się niemal 60 mln turystów. Francja może się poszczycić liczbą o 7 mln większą.
„Stoję tu dziś, bo chciałbym, aby w przyszłości było tu jeszcze więcej turystów. Chcę, żeby USA stały się najczęściej odwiedzanym miejscem na świecie”, powiedział prezydent.
„Pieniądze wydane w naszym kraju przez zagranicznych turystów trafiają do kieszeni naszych przedsiębiorców”, tłumaczył Obama. „To prosta zależność”.
Barack Obama zapowiedział jednocześnie, że aby ułatwić Stanom Zjednoczonym turystyczną batalię o pierwsze miejsce w rankingu, zamierza ułatwić proces wizowy dla obywateli krajów rozwijających się.
Inicjatywa podjęta przez Baracka Obamę odbywa się w ramach szerszego programu We Can’t, którego celem jest stworzenie jak największej liczby nowych miejsc pracy w USA, a także zastosowanie do tych celów nowych strategii.
Na świecie istnieje bez wątpienia ogromna rzesza ludzi, dla których jedyną przeszkodą na drodze ku wakacjom w Stanach Zjednoczonych jest niemożność uzyskania wizy. Na świecie istnieje 36 krajów, których obywatele udający się do USA w celach turystycznych na mniej niż 90 dni nie muszą ubiegać się o wizę. Wśród szczęśliwców znajdują się: Wielka Brytania, Francja, Włochy i Hiszpania.
Barack Obama chce, aby program 90 dni bez wizy objął także kraje takie jak Chiny i Brazylia. Wybór krajów jest oczywiście nieprzypadkowy. Brazylijscy i Chińscy turyści zostawiają podczas wakacji w USA średnio 4940 dol na osobę. Obywatele Indii są jeszcze bardzo szczodrzy – są w stanie wydać nawet do 6 tys. dol. na osobę. Dane te pochodzą z US Travel Association.
Inicjatywa Baracka Obamy, który chce, aby USA zdetronizowały Francję w rankingu najczęściej odwiedzanych miejsc turystycznych została przyjęta bez entuzjazmu w samej tylko Francji. Dziennikarze stacji France 24 podczas piątkowego przeglądu prasy z powątpiewaniem oceniali szanse Amerykanów w tej turystycznej batalii. Wygranego poznamy już wkrótce.
AS