Joe Paterno, były trener drużyny Penn State, który ma na koncie najwięcej zwycięstw w historii futbolu uniwersyteckiego, zmarł w niedzielę rano w wieku 85 lat. W listopadzie ubiegłego roku Paterno został zwolniony po 46 latach pracy, wśród oskarżeń o brak interwencji w sprawie molestowania nieletnich chłopców przez jego asystenta.
Dziewięć dni po usunięciu go ze stanowiska Paterno wyjawił stwierdzoną u niego diagnozę raka płuc – to właśnie nowotwór był główną przyczyną jego śmierci. Ponadto trener podupadł na zdrowiu, gdy w grudniu przewrócił się we własnym domu i złamał miednicę.
Rodzina powiedziała o Paterno, ze „zmarł tak jak żył.”
„Walczył do końca, myślał pozytywnie, myślał tylko o innych i cały czas przypominał wszystkim jak błogosławione miał życie” – czytamy w oświadczeniu rodziny.
Joe Paterno, zwany „JoePa”, był dla wielu bohaterem – poprowadził drużynę Penn State do 409 zwycięstw. Ponad 250 zawodników, których wyszkolił, przeszło do NFL (Narodowej Ligi Futbolowej).
Reputacja trenera ucierpiała, kiedy w listopadzie jego były asystent, 63-letni Jerry Sandusky, został aresztowany za rzekome molestowanie ośmiu chłopców w latach 1994-2009. Paterno został zmuszony do rezygnacji, po tym jak wyszło na jaw, że nie poinformował policji, gdy doniesiono mu o przypadku molestowania przez Sandusky’ego 10-latka w szatni w 2002 roku. Trener twierdził, że doniósł o incydencie władzom uczelni, ale żałował, że nie zajął się sprawą bardziej dogłębnie.
Paterno zostawił żonę Suzanne, dwóch synów i dwie córki. Wszyscy ukończyli Penn State University.
Czytaj też: Felieton Pukszty: Penn State, Paterno, pierwsze przykazanie i… Polska
Seks-skandal na Penn State: trener przez lata molestował chłopców
as
