W liczącym 20 tys. mieszkańców mieście Wayne w stanie Michigan, w jednym z budynków doszło do wybuchu. Spod gruzów strażacy wydobyli dwa ciała, trzecia osoba w stanie krytycznym trafiła do szpitala.
Według przedstawiciela Rady Miasta, Johna Zecha mężczyzna przewieziony do szpitala to Paul Franks, właściciel miejscowego sklepu meblowego. Zech poinformował również o ewakuacji mieszkańców najbliższej okolicy.
Jedną z przyczyn wybuchu może być ulatniający się gaz. Po tragedii natychmiast odcięto jego dopływ.
W chwili wybuchu, znajdujący się zaledwie dwie przecznice od sklepu meblowego pracownik spółki gazowej próbował ustalić przyczynę zgłoszonego wycieku – poinformowała rzeczniczka firmy, Debra Dodd. Podczas inspekcji, budynek oddalony o ponad 3 km eksplodował.
Ekipie strażaków w środę wieczorem udało się wydobyć ciała uwięzionych pod gruzami. Ofiary to 64-letni sprzedawca i kobieta, także pracownica sklepu. Oboje pochodzili w Westland.
Do wybuchu doszło o 9-tej rano. Jego siła była tak potężna, że w pobliskich budynkach wypadły szyby, a ich mieszkańcy byli przekonani, że to trzęsienie ziemi. Pracownicy the William C. Franks, znanego w mieście sklepu meblowego prowadzonego przez rodzinę Franks na kilkanaście minut przed wybuchem zgłosili w gazowni podejrzany zapach.
Mieszkańcy leżącego około 25 km na zachód od Detroit Wayne są poruszeni tragedią, która wydarzyła się w centrum handlowym miasteczka.
AS (CNN, MSNBC)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.