Sierżant amerykańskiej armii, który w Afganistanie narażał swoje życie aby ratować towarzyszy broni, odebrał we wtorek z rąk prezydenta USA najwyższe odznaczenie wojskowe w Stanach Zjednoczonych. Salvatore Giunta został uhonorowany „Medalem Honoru” (Medal of Honor) jako pierwszy żyjący żołnierz walczący na froncie w wojnach w Iraku i Afganistanie. Siedmiu żołnierzy walczących na tych frontach otrzymało wcześniej to wyróżnienie pośmiertnie.
Prezydnet Obama, który przekazał pochodzącemu z Cedar Rapids w stanie Iowa żołnierzowi to zaszczytne odznaczenie, podkreślał niezwykły heroizm i poświęcenie jakim wykazał się on ratując swych kolegów.
Sierżant Giunta służył jako strzelec w oddziale wojsk USA, który w październiku 2007 roku wpadł w zasadzkę przygotowana przez rebeliantów w Dolinie Korengal. Sierżant uratował z płomieni jednego ze swych kolegów, drugiego udało mu się oswobodzić z rąk napastników, którzy chcieli wziąć w niewolę amerykańskiego żołnierza.
Salvatore Giunta zaciągnął się do armii zaraz po skończeniu szkoły średniej. Dwukrotnie przebywał na misji a Afganistanie. Obecnie stacjonuje wraz ze 173 brygadą lotną we Włoszech.
Za swoje męstwo został wcześniej uhonorowanym Purpurowym Sercem i Brązową Gwiazdą. Sam sierżant Giunta mówi, że nie uważa że dokonał czegoś nadzwyczajnego, co zasługiwałoby na najwyższe amerykańskie odznaczenie. „Ja tylko robiłem to, co do mnie należy” – mówi skromnie 25-letni żołnierz. Przyznaje, że spotaknie z prezydentem i odebranie z jego rąk odznaczenia jest dla niego wielkim p0rzezyciem i honorem.
Po raz ostatni Medal Honoru osobiście odebrali w 1976 roku weterani wojny w Wietnamie. Od tej pory odznaczenie to przyznawane było pośmiertnie. To najwyższe odznaczenie wojskowe w Stanach Zjednoczonych, nadawane za wyjątkowe akty odwagi na polu bitwy.
MNP (NBC, AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.