Fekalia na korytarzach, brak wody, klimatyzacji i ograniczony dostęp do jedzenia – w takich warunkach pasażerowie rejsowego statku Carnival Triumph spędzili ostatnie kilka dni. W wyniku pożaru jednostka straciła wszystkie cztery silniki i zasilanie. W czwartek – po czterech dniach od awarii statek przybije do portu w Mobile w Alabamie.
Wymarzone wakacje na pokładzie Carnival Triumph dla 3 143 pasażerów znajdujących się na pokładzie jednostki w koszmar zamieniły się w minioną niedzielę, 10 lutego, kiedy pod pokładem wybuchł pożar. Mimo, że ogień szybko został ugaszony płomienie uszkodziły wszystkie cztery silniki potężnego statku, w konsekwencji czego doszło do całkowitej awarii zasilania. Jednostka utknęła w Zatoce Meksykańskiej, około 200 km od Półwyspu Jukatan.
Pasażerowie i członkowie załogi – w sumie ponad cztery tysiące osób – od niedzieli mieli do dyspozycji zaledwie pięć łazienek, w których uruchomiono zasilanie awaryjne. Nie działała klimatyzacja i system hydrauliczny. Z relacji pasażerów, którzy byli w stanie wysłać do bliskich sms-y wynika, że warunki sanitarne na pokładzie Carnival Triumph są dramatyczne: fekalia z systemu sanitarnego wypływają na korytarze i spływają po ścianach statku, w środku panuje trudny do zniesienia odór, który przyprawia ludzi o mdłości. To tylko pogarsza i tak już fatalną sytuację. Dla pasażerów przygotowano prowizoryczne namioty i łóżka na pokładzie jednostki.
Są także problemy z dostępem do żywności, która jest racjonowana. Aby dostać kanapkę trzeba spędzić kilka godzin w długiej kolejce.
Utrudniona jest również komunikacja radiowa, a telefony komórkowe nie mają zasięgu.
W czwartek wieczorem statek holowany przez kilka mniejszych jednostek dotrze do portu w Mobile w Alabamie. Stamtąd pasażerowie i załoga zostaną przetransportowani do Galveston w Teksasie, skąd osiem dni temu wyruszyli w rejs.
Właściciel statku firma Carnival Cruise Line zwróciła wszystkim pasażerom pieniądze za feralny rejs. Każdy otrzyma także dodatkowe 500 dolarów zadośćuczynienia.
mp