W sobotę doszło do kolejnej tragedii na afgańskim froncie – w wyniku samobójczego ataku Talibów na samochód zachodniej koalicji w Kabulu zginęło 13 amerykańskich żołnierzy. Informację potwierdził rzecznik sił zbrojnych NATO.
Sobotni zamach, do którego zorganizowania przyznali się Talibowie, miał miejsce w okolicy Pałacu Darulaman – położonej na południowym-zachodzie byłej siedzibie afgańskich królów.
To jak dotąd jeden z najtragiczniejszych w skutkach dla Amerykanów atak Talibów. Ostatni zamach, w efekcie którego zginęło aż 33 amerykańskich żołnierzy, miał miejsce 6 sierpnia.
W wyniku samobójczego ataku w Kabulu oprócz 13 Amerykanów w sobotę zginęło także 4 afgańskich obywateli.
Jak na razie niejasne jest, czy zamach wymierzony był przeciwko przedstawicielom zachodniej koalicji czy też afgańskim urzędnikom rządowym.
Afgańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych potwierdziło, że wśród miejscowych ofiar znajduje się jeden policjant.
Tego samego dnia w Afganistanie doszło do innego ataku samobójczego w stolicy prowincji Kunar – mieście Asadabad. W pobliżu budynków władz lokalnych policjanci zauważyli podejrzanie zachowującą się kobietę, która chwilę potem zdetonowała ładunek.
AS