Władze w Indianie aresztowały 19 osób zamieszanych w przemyt latynoskich kobiet, które pracowały nielegalnie w amerykańskich domach publicznych na środkowym zachodzie, na Florydzie i w Nowym Jorku.
Do aresztowań doszło do w Indianie, Michigan i Illinois. Informację tę przekazał zastępca Prokuratora Generalnego w stanie Indianapolis, Brad Shepard. Wszystkie z 19-tu zatrzymanych osób przebywały na terenie Stanów Zjednoczonych nielegalnie.
Śledztwo w sprawie wykazało, że kobiety trudniące się prostytucją pracowały w pięciu domach publicznych świadczących usługi Latynoskim klientom w Indianapolis w stanie Indiana, w Cincinnati w stanie Ohio, w Addison w stanie Illinois i Grand Rapids w stanie Michigan.
Specjalny agent FBI, Michael Langeman, powiedział, że większość kobiet była przemycana z Meksyku i Ameryki Środkowej. Nie podano jednak dokładniejszych danych na temat pochodzenia prostytutek. Wiadomo jednak, że wszystkie były pełnoletnie.
Adwokat Joe Hogsett poinformował, że firmy reklamowały swoje usługi za pomocą wizytówek serwisów samochodowych i dostawców zachodniej odzieży. Wtajemniczeni wiedzieli, że podane dane kontaktowe należały do nielegalnych agencji towarzyskich.
Gangowi handlującemu prostytutkami szefował Jose Louis Hernandez-Castilla, zamieszkały w Indianapolis. Ceny usług świadczonych w domach publicznych wahały się od 40 do 50 dolarów. Klienci wiedzieli również, że pracownicy placówek są uzbrojeni.
Kobiety, którym członkowie gangu pomagali dostać się do USA były zmuszane do pracy w agencjach w ramach spłaty długu za nielegalny transport. Nie wiadomo jednak, czy kobiety przetrzymywane były wbrew swojej woli, czy też może od początku wiedziały o zasadach umowy. Jedna z zatrzymanych osób to kobieta, która zaczęła pracować jako prostytutka po wcześniejszej deportacji ze Stanów Zjednoczonych.
AS
