Władze południowych stanów Teksas i Floryda zmagają się z trawiącymi je pożarami. W środkowo-wschodniej części Florydy ogień pochłonął ok.40 km2. Władze stanowe zostały zmuszone zamknąć 29-kilometrowy odcinek autostrady międzystanowej nr.95. W Teksasie sytuacja jest bardziej dramatyczna – żywioł strawił jak dotąd 60 domów mieszkalnych i ponad 500 km2. Doszło także do wypadku, w wyniku którego zmarło 5-letnie dziecko.
Lewis Kearney, rzecznik stanowej Służby Leśnej poinformował, że pożar w Teksasie szaleje od niedzieli. Podejrzewa się, że jeden z pożarów roznieciły linie wysokiego napięcia, które uległy zerwaniu w wyniku gwałtownych wiatrów.
Obszary najbardziej zagrożone przez żywioł to okolice Texas Panhandle, powiat Motley, Andrews, Haskell, Tom Green, Randall, Howard, Midland, Scurry, Crockett, Mitchell oraz Eastland.
W poniedziałek klęska żywiołowa dotknęła także mieszkańców stanu Floryda. Pracownicy biura zarządzania kryzysowego powiatu Brevard poinformowali, że w wyniku pożaru spłonął jeden dom mieszkalny, a część autostrady międzystanowej nr.95 pomiędzy powiatem Brevard a Volusia została tymczasowo zamknięta. Najgorsza sytuacja panuje na wybrzeżu, w okolicy miasta Daytona Beach.
Gubernator Florydy, Rick Scott zapewnił we wtorek, że sytuacja znajduje się pod kontrolą. Co więcej, w części stanu trawionej pożarem na wtorek zapowiadane są deszcze, co dodatkowo napawa tamtejsze władze i ratowników optymizmem.
Mimo tego, władze Florydy podjęły decyzję o ewakuacji części mieszkańców z terenów bezpośrednio zagrożonych. Ogień, który trawi środkowe wybrzeże od niemal doby, rozprzestrzenia się dość szybko ze względu na silny wiatr i niską wilgotność powietrza.
AS