FBI pomagało polskim śledczym z CBA w operacji przeciwko posłance Beacie Sawickiej – informują polskie media. Jak pisze Dziennik.pl, współpraca ta skończyła się „wielkim zgrzytem” z winny Centralnego Biura Śledczego i jego ówczesnego szefa Mariusza Kamińskiego. Od tej pory Amerykanie nie chcą nawet słyszeć jakiejkolwiek współpracy z CBA – twierdzi Dziennik.pl
Centralne Biuro Śledcze milczy w tej sprawie. Do tej pory nie udało nam się także uzyskać jakiegokolwiek komentarza od przedstawicieli FBI.
Informacje o tym, jakoby agent Federalnego Biura Śledczego uczestniczył w operacji przeciwko Beacie Sawickiej pojawiły się w polskich mediach w poniedziałek. Jak pisze na swoich stronach internetowych Dziennik.pl, jeden z amerykańskich agentów przyjechał nawet do Polski i podawał się za biznesmana o imieniu Lou, który miał na Helu zainwestować wielkie pieniądze. „Lou” ówczesnemu burmistrzowi Helu Mirosławowi Wądołowskiemu powiedział, że chce wybudować m.in. ekskluzywne spa. Pracę miało znaleźć tam około 150 lokalnych mieszkańców. W rzeczywistości „Lou” miał jedyni uwiarygodnić historię jaką skazanej niedawno na 3 lata więzienia za korupcję Beacie Sawickiej, przedstawił słynny już agent CBA, Tomek.
Według Dziennika.pl Amerykanie zerwali jednak współpracę z Polakami w bardzo stanowczy sposób, kiedy ówczesny szef CBA ujawnił materiały operacyjne ze śledztwa. FBI nie podobał się także fakt, że operacja wykorzystana została wykorzystana nad Wisła do politycznej wojny.
Zerwali współpracę z CBA i do dziś nie chcą o niej słyszeć, a i na naszej współpracy położyło się to cieniem i długo mieliśmy problemy – usłyszał Dziennik.pl od oficera policji.
in (Dziennik.pl)