Rzecznik Białego Domu Jay Carney we wtorek podał szczegóły dotyczące akcji komandosów, w której został zgładzony bin Landen. Carney powiedział, że przywódca Al-Kaidy został zastrzelony w chwili, kiedy zrobił niebezpieczny ruch. Pytany o to, czy terrorysta próbował sięgnąć po broń, odpowiedział:„Nie podniósł rąk do góry, nie poddał się”. Wówczas padły śmiertelne strzały.
Przedstawicieli amerykańskiego rządu mijają się jednak w relacjach dotyczących tego, czy Osama bin Laden był uzbrojony czy nie. John Brennan, najbliższy doradca prezydenta ds. walki z terroryzmem, powiedział, że terrorysta miał przy sobie broń. We wtorek pytany o to samo zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Denis McDonough w CNN stwierdział: „Nie mam pewności co do tego, czy bin Laden miał broń, czy nie”.
Szefa CIA Leona Panettę dopytywano wcześniej o to, czy bin Laden zdołał coś powiedzieć. „Mówiąc szczerze nie sądzę, że miał czas, by powiedzieć cokolwiek, wszystko rozegrało się w ułamkach sekund” – relacjonował Panetta.
Zdementowano natomiast wcześniejsze doniesienia jakoby Osama miał się zasłonić żoną w chwili, kiedy żołnierze sił specjalnych USA wpadli do ich sypialni. „Kobieta, nieuzbrojona, rzuciał się ku jednemu z komandosów i została postrzelona w nogę, ale nie zabito jej” – powiedział Jay Carney.
W trzypiętrowym budynku w chwili ataku przebywało 17 lub 18 osób, w tym pięciu mężczyzn, dwie albo trzy kobiety oraz ośmioro lub dziewięcioro dzieci. W czasie akcji jedna z kobiet zginęła w wymianie ognia, zabitych zostało dwóch kurierów oraz bin Laden i jego syn. Ranni, w tym żona Osamy, znajdują się w pakistańskich szpitalach.
Komandosi z posiadłości bin Ladena zabrali 5 komputerów, 10 twardych dysków oraz 100 urządzeń do przechowywania danych. Materiał poddawany jest obecnie wnikliwej analizie pod kątem ewentualnych planowanych zamachów.
Biały Dom ma opublikować zdjęcia martwego terrorysty. „Jest z czego wybierać” – powiedział wysoki rangą urzędnik.
MB