Opublikowany na łamach portalu InformacjeUSA artykuł o znajdującym się w Waszyngtonie stanie pomnika Jana Karskiego wywołał reakcje ze strony Instytutu im. Jana Karskiego. W odpowiedzi na tekst red. Patryka Małeckiego do naszej redakcji wpłynął list, w którym dyrektor wykonawczy Instytutu, Margaret Izdebska nie zgadza się z zarzutami, że grób profesora jest zaniedbany. Na list zareagował z kolei prof. dr Michael Szporer i odniósł się do jego treści w oświadczeniu. Oba dokumenty zamieszczamy poniżej:
Szanowni Państwo,
Po przeczytaniu artykułu redaktora Patryka Małeckiego na Państwa portalu muszę z przykrością przyznać, że szkaluje on imię ludzi, którzy od 10 lat zabiegają o zachowanie pamięci o profesorze Karskim tu w Waszyngtonie. Pozwolą Państwo, że sprostuję kilka kłamstw, które pojawiły się w tym artykule.
Po pierwsze, to nieprawda, że grób Jana Karskiego jest nieodwiedzany i zapuszczony, a jego przyjaciele zapomnieli o nim. W każdą rocznicę śmierci Pana Profesora, Instytut Jana Karskiego w Waszyngtonie składa kwiaty na grobie. Tak też było w tym roku, gdy przedstawiciele Instytutu oddali hołd wielkiemu Polakowi na cmentarzu Góry Oliwnej. Wiązanki zostały też złożone na ławeczce – pomniku na Uniwersytecie Georgetown. Nota bene ten pomnik został ufundowany przez członków Instytutu im. Jana Karskiego w Waszyngtonie.
Aby wyjaśnić sprawę do końca, nadmienię, że nagrobek został postawiony za życia Jana Karskiego i był dedykowany jego żonie Poli Nireńskiej. Postawił go sam Profesor i zgodnie z jego wolą został tam pochowany u boku żony, w tym samym grobie.
Napis Jan Karski 1914-2000 został dodany zaraz po śmierci Profesora i jest ufundowany przez Instytut Jana Karskiego w Waszyngtonie. Grobem zajmował się Pan Zalewski, który był wykonawcą woli Jana Karskiego. Niestety zmarł w zeszłym tygodniu.
Po drugie, nie rozumiem wypowiedzi Pana Szporera, który od wielu lat mieszka w okolicach Waszyngtonu i dobrze wie, jakich przyjaciół miał Profesor Karski. Pan Szporer bywał na spotkaniach organizowanych przez Instytut.
Dziękuję mu jednak za to, że odwiedził grób po tylu latach i wierzę, że nie jest to tylko sporadyczna wizyta. Mam nadzieję że jako znany aktywista przyłączy się do nas w lipcu 2012 roku podczas składania kwiatów.
Po trzecie, zapraszam Pana Jacka Woźniaka z Towarzystwa Jana Karskiego do odwiedzenia grobu. Osobiście może Pan ocenić stan nagrobka. Nie wali się i będzie stał tak jak inne nagrobki obok, które są posadowione na cegłach i kamieniach. Jeśli konieczne są jakiekolwiek naprawy to zajmuje się tym zarząd cmentarza, ale wszelkie inicjatywy z Polski będą przez Instytut w Waszyngtonie mile widziane. Panie Jacku zapraszam do odwiedzin i współpracy.
Bardzo mnie cieszy, że po 10 latach imię Jana Karskiego nie zostało zapomniane, o co walczymy od śmierci Profesora poprzez działalność Instytutu w Waszyngtonie – coroczna nagroda im. Jana Karskiego przyznawana wybitnym Polakom i Amerykanom, szkoły w Polsce noszące imię Jana Karskiego, programy okolicznościowe i tym podobne inicjatywy. Zastanawia mnie tylko jedno, czy ten boom i moda na Jana Karskiego jest spowodowana książką, która ukazała się w Polsce i artykułami w prasie czy też, co Profesor nazywał “synekurami”, na których chcą wywindować się co poniektórzy.
Życzyłabym sobie i Państwu, aby te inicjatywy rzetelnie ukazywały postać bohatera polsko-amerykańskiego i łączyły ludzi do wspólnego działania, a nie były nastawione na wywołanie szumu przed przyjazdem Prezydenta RP do Waszyngtonu.
Do liczących się dla społeczności Polski osiągnięć może nas doprowadzić wspólna, długofalowa działalność, a nie rzucanie bezpodstawnych oskarżeń.
Zakończę słowami Profesora “Psy szczękają a karawana idzie dalej” tak i my będziemy nadal działać tu w Waszyngtonie na rzecz pamięci o Janie Karskim.
Z poważaniem,
Margaret Izdebska
Dyrektor Wykonawczy Instytutu Jana Karskiego w Waszyngtonie
P.S. Uprzejmie proszę redakcję portalu o zdjęcie tego nierzetelnego i pełnego kłamstw artykułu ze strony.
Od redakcji:
W odpowiedzi na zamieszczony list, poprosiliśmy o komentarz prof. Michaela Szporera, który poruszył temat grobu Jana Karskiego. Otrzymaliśmy następujące oświadczenie.
Oświadczenie
W pełni podtrzymuję swoją opinię zamieszczoną w publikacji. Grób odwiedziłem w Dzień Wszystkich Świętych. Nie miałem jednak aparatu fotograficznego, aby zrobić zdjęcie. Odwiedzilem go po kilkunastu dniach i podzieliłem się refleksjami z portalem „Informacje USA”. Problem ilustruje zdjęcie. Mówi samo za siebie. Brak odpowiedniego fundamentu i wymywanie ziemi spod postumentu powoduje wspomniane zagrożenie stabilności tej konstrukcji. Taka jest po prostu prawda.
Do listu p. Margaret Izdebskiej odnoszę się w punktach w kolejności w jakiej się pojawiają się jej „uwagi”. Tylko jednak tam, gdzie jest możliwe utrzymanie dyskursu merytorycznego. Do swoistej „poetyki” listu nie odnoszę się.
1. W mojej opinii grób wygląda na opuszczony i zniedbany. Nawet gdy raz w roku ktoś go odwiedzi i położy kwiaty. Taki wygląd przedstawiał w dzień, kiedy Polacy czczą swych zmarłych, a także w Dzień Niepodległości 11. Listopada, kiedy Polacy świętują odrodzenie Państwa Polskiego. Żadnych śladów pamięci o Bohaterze, w postaci kwiatów czy zniczy nie dostrzegłem.
2. Profesor Jan Karski, po śmierci swego brata plk. Mariana Kozielewskiego, pochowanego obok, wystawił mu nagrobek i przygotował identyczny na drugim grobie przeznaczonym dla siebie i małżonki Poli Nireńskiej. Na tym drugim nagrobku zamówił wykucie nazwiska żony i swego oraz roku urodzenia. Po śmierci Poli Nireńskiej, prof. Karski zlecił wykucie roku śmierci. Po jego śmierci wykuto tylko cztrey cyfry: 2000.
3. Z Profesorem Janem Karskim znałem się i utrzymywałem bliskie relacje na długo przed wyłonieniem się „Instytutu Jana Karskiego” (dla ścisłości chodzi chyba o podmiot: Instytut Jana Karskiego dla Tolerancji i Dialogu). Na grobie bywam często. Także z wieloma gośćmi, którzy podzieleli zanipokojenie jego stanem. Byłem dotąd przekonany, że ktoś istotnie się o niego troszczy.
4. Nie jest prawdą, że mieszkam „w okolicach Waszyngtonu”. Mieszkam na Capitol Hill o pięć minut od cmentarza Góry Oliwnej.
5. Inne groby nie są „posadowione na cegłach i kamieniach”. Posiadają znacznie trwalsze podstawy, jak chociażby nagrobek Mariana Kozielewskiego, brata Jana Karskiego. W dużo lepszym stanie, bowiem wykonano pod postumentem rodzaj wylewki betonowej. Ilustruje to zdjęcie, jakie przekazuję.
Prof. Dr. Michael Szporer, University of Maryland
Zd. gł.: Archiwum
Zobacz także:
Czy prezydent RP zobaczy walący się nagrobek Jana Karskiego?
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.