Miliarder Warren Buffett nie daje za wygraną i ponownie apeluje do Kongresu, aby wyżej opodatkował jego dochody. W liście wysłanym do jednego z członków Izby Reprezentantów Buffett zdradza, że w ubiegłym roku zarobił 62 855 038 dolarów. Od tej kwoty zapłacił niespełna 7 milionów dol. podatku. A chciałby więcej.
Warren Buffett założyciel i prezes zarządu holdingu Berkshire Hathaway według magazynu Forbes znajduje się na trzecim miejscu listy najbogatszych ludzi w USA, z kwotą 39 miliardów dolarów.
Do potężnego majątku Buffett doszedł sam, od podstaw budując swą firmę. Dziś znany jest nie tylko jako inwestor i filantrop, ale także jako zwolennik wyższego opodatkowania najbogatszych Amerykanów.
Buffett uważa, że w czasach kryzysu ciężar zmniejszenia deficytu budżetowego trzeba rozłożyć sprawiedliwiej. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nierówności dochodów w USA rosną, a najzamożniejsi korzystają z licznych ulg podatkowych.
Miliarder w liście wysłanym do republikańskiego kongresmana Tima Huelskampa pisze, że w ubiegłym roku zarobił 62,855,038 dolarów. Od tej kwoty zapłacił fiskusowi 6 938 744 dolary, czyli 17,4 proc. Miliarder zaznaczył, że większość jego pracowników fiskusowi oddaje średnio 36 proc. swych dochodów.
W liście do kongresmana Buffett przyznaje, że rozliczając podatki skorzystał z szeregu ulg i odpisów. Najważniejszym czynnikiem obniżający próg podatkowy był jednak fakt, że większość dochodów Buffet uzyskał z inwestycji, które podlegają niższemu opodatkowaniu niż np. płace pracowników. „Ludzie którzy zarabiają pieniądze na pieniądzach płaca mniej podatków niż ludzie którzy zarabiają swoją ciężką pracą” – twierdzi Buffett.
mp
Zobacz także: Na kłopoty „Uncle Warren”. Buffett inwestuje w BofA