Super Bowl numer 46 odszedł do historii. Na stadionie w Indianapolis, gdzie fina rozgrywek NFL rozgrywał się pierwszy raz w historii, zgasły światła po tym ważnym wydarzeniu. Czas posprzątać. Czas podliczyć zyski.
Super Bowl to sprawdzona maszynka do robienia pieniędzy. Niezależnie od tego kto gra, cała Ameryka jak na pasterkę wychodzi z domów i idzie do baru, żeby tam oddać się hipnotyzującej sile chmielu. Wszyscy z napięciem oglądają reklamy, które raz na jakiś czas przerywane są grą. Firmy zatrudniają tabuny łebskich ludzi, którym płacą grube miliony za to, żeby wymyślili coś. A to coś to ma być naprawdę coś. Kolejne miliony idą na emisję. W tym roku, za 30 sekund sławy należało zapłacić średnio 3,5 miliona dolarów. Dla ludzi którym przelicznik nie sięga tak daleko, napisze wyraźniej – jedna setna sekundy reklamy w czasie Super Bowl to wydatek rzędu 16 tysięcy dolarów. Chętnych nie brakowało.
Tabuny łebskich ludzi wymyśliły więc Davida Beckhama, który w białej bieliźnie zarażał swoim blaskiem. Był też Matthew Broderick, który paradował w białym szlafroku. No i przyszedł jeszcze sir Elton John w złotych butach na ogromnych koturnach. Więcej twarzy nie pamiętam… lub pamiętać nie chcę.
Za to serca wszystkich zdobyły zwierzęta, które popisywały się akrobacjami w reklamie piwa, próbowały uratować butelkę Coca-Coli, śmiały się z ludzi lub po prostu próbowały zrzucić wagę i dogonić Das Auto. Wielkie brawa za grę aktorską.
Oprócz reklam, które przerywane są przez futbolowe rozgrywki, jak na złość istnieją też reklamy w czasie samej gry. Zawsze znajdzie się bowiem coś, co można sponsorować. W ramach krótkiego przypomnienia dla tych, którzy zapatrzyli się na Madonnę, której występ sponsorowany był przez Bridgestone, to w tym roku rzut monetą zapewnił nam producent kolekcjonerskich monet z wizerunkiem Lady Gagi, a transmisję z naciągnięcia mięśnia dwugłowego Pana z nr 43 w trzeciej kwarcie, dostarczyła firma Johnson&Johnson – producent żelu przeciwobrzękowego Bengay.
To by było na tyle. Wszyscy ci, którzy z jakichś powodów ominęli Super Bowl mają powyżej skrót wydarzeń tego co się działo. Och, i o mały włos zapomniałbym: była też jakaś gra – New York Giants kontra New England Patriots. Wygrali giganci 21 do 17. Ale kogo to obchodzi.
Rafał Muskała
Rafał Muskała, absolwent dziennikarstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od kilku lat w USA. Młodym, zawodowym okiem patrzy na Amerykę, która stała się jego domem. Swoje spostrzeżenia emigracyjne i związane z nimi emocje, bez Photoshopa, przelewa na klawiaturę. Tu wszystkie chwyty są dozwolone, bo na tym polega wolnoamerykanka.