Szeryf Arizony Joe Arpaio nagminnie lekceważył prawa obywatelskie Latynosów, dopuszczając się wobec nich dyskryminacji i rasowego profilowania – stwierdza raport śledczych z Departamentu Sprawiedliwości USA.
Biurem szeryfa usłyszało ultimatum: albo zmieni swoje praktyki albo w wyniku postępowania sądowego straci miliony dolarów rządowych dotacji. Najgroźniejszy stróż prawa USA ma czas do 4 stycznia, by przemyśleć swoją politykę.
Czytaj: Arpaio pozwany za dyskryminację Latynosów
W raporcie czytamy, że w hrabstwie Maricopa Latynosi są od czterech do dziewięciu razy częściej zatrzymywani przez policję niż nie-Latynosi. Są bezprawnie aresztowani i więzieni, bo w przypadku wszystkich aresztantów z góry zakłada się, że przebywają w kraju nielegalnie.
Dokument stwierdza również, że biuro szeryfa wykorzystuje do nękania zatrzymanych barierę językową i za nierozumienie komend w języku angielskim zamyka do 23 godzin w izolatkach lub do 72 godzin w celach, bez zapewniania podstawowych potrzeb, w tym pożywienia.
Ujawniono także, że niektórzy funkcjonariusze w rozmowach między sobą i z więźniami posługiwali się rasistowskimi wyzwiskami.
Zobacz: Szeryf Arpaio ściga nielegalnych a pobłaża dewiantom
Skutki raportu były natychmiastowe. Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) ogłosił, że zrywa współpracę z podwładnymi Arpaio, pozbawiając ich możliwości sprawdzania w bazie danych statusu imigracyjnego zatrzymanych. Biuro szeryfa ma mieć także ograniczony dostęp do programu korzystania z baz odcisków placów pomagających w identyfikowaniu nielegalnych.
Z danych biura szeryfa wynika co innego. 57 procent z 1,500 zatrzymanych w 20 nalotach przeprowadzonych od stycznia 2008 roku mieli stanowić nielegalni imigranci. Sam Arpaio wcale nie zamierza składać broni. Oto jego odpowiedź na rządowy raport…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Z9UO8ogI1mc[/youtube]
Czytaj też: Sąd Najwyższy zdecyduje o przepisach antyimigracyjnych z Arizony
as
