0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Zdroworozsądkowo

-

Nawet w okresie swojej wieloletniej przynależności do Kongresu Polonii Amerykańskiej nie byłem apologetą działań KPA. Twórczość niektórych działaczy skoncentrowana niemal wyłącznie na krytyce polityki rządu polskiego, powodowała u mnie alergiczne reakcje i w końcu doprowadziła do rezygnacji z członkostwa w tej zasłużonej polonijnej organizacji. Dziś ze zdumieniem, ale i ogromną satysfakcją przeczytałem wypowiedź prezesa Franka Spuli, z której wynika, iż Krajowa Rada Dyrektorów KPA podjęła decyzję o nieingerowaniu w wewnętrzne sprawy polskie. Wypowiedź przyczyniła się do rozpoczęcia ożywionej dyskusji o roli KPA i kierunku jej działań.

 

REKLAMA

Wielokrotnie w publicznych wypowiedziach podkreślałem potrzebę skoncentrowania się na sprawach Polonii, jakkolwiek pojmować tę grupę: ludzi urodzonych w Polsce będących na emigracji w Stanach Zjednoczonych czy też urodzonych już w USA.

 

Będąc członkiem naszej diaspory od 24 lat miałem okazję dogłębnego przyjrzenia się życiu Polonii. Byłem jednocześnie świadkiem zmian w Polsce i transformacji polskiej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Na naszych oczach Polska odzyskała niepodległość, weszła do NATO i jest członkiem Unii Europejskiej. Niestety, wiąże się to z notoryczną, postępującą zwłaszcza w XXI wieku, marginalizacją Polonii w oczach tak przeciętnego Polaka, jak i krajowych elit politycznych oraz intelektualnych.

 

Wiele spraw złożyło się na ten stan rzeczy: od wypowiedzi przywódców Polonii w ostatnim 20-leciu po zdemitologizowanie dolara i nonsens imigracji zarobkowej do Stanów. Jest nas jednak tu w USA kilka milionów i trudno nas do końca nie zauważać. Nie jesteśmy już Polsce tak potrzebni jak dawniej, ale związki z macierzą są wciąż silne. I tu dochodzimy do zasadniczej kwestii: czy mamy prawo wtrącać się w sprawy wolnego kraju należącego do struktur europejskich, związanego z Sojuszem Północnoatlantyckim?

 

Nie mam gotowej recepty na rozwiązanie tego problemu. Każdy z nas na tak zadane pytanie musi odpowiedzieć sobie sam. Jedno wiem – przysłuchując się dyskusji toczonej w tej sprawie, słyszę wiele przekłamań czy wręcz kłamstw, jak np. w sprawie tragedii smoleńskiej bądź walki niby-kościelnych mediów o powiększenie dostępności poprzez wejście na platformę cyfrową. Nie zajmuję, tak jak wielu moich kolegów, stanowczego stanowiska i nie zajmuję w spornych kwestiach miejsca po jednej stronie barykady. I zwracam się z apelem do tych reprezentantów polonijnych mediów, którzy nie mają żadnych wątpliwości, po czyjej stanąć stronie bez względu na okoliczności: zanim w ciemno przyklaśniecie politykom jakiejkolwiek opcji w ojczyźnie, przyjrzyjcie się sprawie bardziej wnikliwie, bowiem nikt nie ma patentu na rację. Przykład zdroworozsądkowego myślenia dał nam Frank Spula i powinniśmy iść tą drogą. Czekamy teraz na działania w rozwiązaniu naszych problemów: od wyborów lokalnych po biznes ze Starym Krajem czy choćby nawet zniesienie wiz dla Polaków. Polska da sobie radę bez nas, my musimy o przyszłość w USA zadbać sami. Ja – jeśli jest to możliwe – wracam do Kongresu Polonii Amerykańskiej w charakterze zwykłego członka. Dziś wydaje mi się to sensownym rozwiązaniem.

 

Nawet w okresie swojej wieloletniej przynależności do Kongresu Polonii Amerykańskiej nie byłem apologetą działań KPA. Twórczość niektórych działaczy skoncentrowana niemal wyłącznie na krytyce polityki rządu polskiego, powodowała u mnie alergiczne reakcje i w końcu doprowadziła do rezygnacji z członkostwa w tej zasłużonej polonijnej organizacji. Dziś ze zdumieniem, ale i ogromną satysfakcją przeczytałem wypowiedź prezesa Franka Spuli, z której wynika, iż Krajowa Rada Dyrektorów KPA podjęła decyzję o nieingerowaniu w wewnętrzne sprawy polskie. Wypowiedź przyczyniła się do rozpoczęcia ożywionej dyskusji o roli KPA i kierunku jej działań.

 

Wielokrotnie w publicznych wypowiedziach podkreślałem potrzebę skoncentrowania się na sprawach Polonii, jakkolwiek pojmować tę grupę: ludzi urodzonych w Polsce będących na emigracji w Stanach Zjednoczonych czy też urodzonych już w USA.

 

Będąc członkiem naszej diaspory od 24 lat miałem okazję dogłębnego przyjrzenia się życiu Polonii. Byłem jednocześnie świadkiem zmian w Polsce i transformacji polskiej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Na naszych oczach Polska odzyskała niepodległość, weszła do NATO i jest członkiem Unii Europejskiej. Niestety, wiąże się to z notoryczną, postępującą zwłaszcza w XXI wieku, marginalizacją Polonii w oczach tak przeciętnego Polaka, jak i krajowych elit politycznych oraz intelektualnych.

 

Wiele spraw złożyło się na ten stan rzeczy: od wypowiedzi przywódców Polonii w ostatnim 20-leciu po zdemitologizowanie dolara i nonsens imigracji zarobkowej do Stanów. Jest nas jednak tu w USA kilka milionów i trudno nas do końca nie zauważać. Nie jesteśmy już Polsce tak potrzebni jak dawniej, ale związki z macierzą są wciąż silne. I tu dochodzimy do zasadniczej kwestii: czy mamy prawo wtrącać się w sprawy wolnego kraju należącego do struktur europejskich, związanego z Sojuszem Północnoatlantyckim?

 

Nie mam gotowej recepty na rozwiązanie tego problemu. Każdy z nas na tak zadane pytanie musi odpowiedzieć sobie sam. Jedno wiem – przysłuchując się dyskusji toczonej w tej sprawie, słyszę wiele przekłamań czy wręcz kłamstw, jak np. w sprawie tragedii smoleńskiej bądź walki niby-kościelnych mediów o powiększenie dostępności poprzez wejście na platformę cyfrową. Nie zajmuję, tak jak wielu moich kolegów, stanowczego stanowiska i nie zajmuję w spornych kwestiach miejsca po jednej stronie barykady. I zwracam się z apelem do tych reprezentantów polonijnych mediów, którzy nie mają żadnych wątpliwości, po czyjej stanąć stronie bez względu na okoliczności: zanim w ciemno przyklaśniecie politykom jakiejkolwiek opcji w ojczyźnie, przyjrzyjcie się sprawie bardziej wnikliwie, bowiem nikt nie ma patentu na rację. Przykład zdroworozsądkowego myślenia dał nam Frank Spula i powinniśmy iść tą drogą. Czekamy teraz na działania w rozwiązaniu naszych problemów: od wyborów lokalnych po biznes ze Starym Krajem czy choćby nawet zniesienie wiz dla Polaków. Polska da sobie radę bez nas, my musimy o przyszłość w USA zadbać sami. Ja – jeśli jest to możliwe – wracam do Kongresu Polonii Amerykańskiej w charakterze zwykłego członka. Dziś wydaje mi się to sensownym rozwiązaniem.

 

Sławek Sobczak

 

 

REKLAMA

2091196863 views

REKLAMA

2091197163 views

REKLAMA

2092993624 views

REKLAMA

2091197450 views

REKLAMA

2091197598 views

REKLAMA

2091197742 views