„Oj-czyste kpiny” na scenie w „DiDi”
Chicago (Inf. wł.) – Potrzeba było trzydziestu czterech lat, aby ożyły w Chicago teksty znakomitego satyryka Mariana Załuckiego, który gościł w „Wietrznym Mieście” na dwa lata przed swoją śmiercią.
Dwudziestego siódmego lutego na scenie w klubie „DiDi” spektakl pod tytułem: „Oj-czyste kpiny” wraz z jego reżyserem Krzysztofem Arsenowiczem wystawił przyjaciel niezapomnianego satyryka, Andrzej Marian Trzos, który napisał również scenariusz spektaklu, a którego twórczość i działalność artystyczną mieliśmy okazję oklaskiwać podczas niedawnego jubileuszu 50-lecia pracy scenicznej celebrowanego również w klubie „DiDi” dwudziestego ósmego stycznia bieżącego roku.
Wieczór satyry i humoru Mariana Załuckiego odtworzony w sferze słownej przez obu wspomnianych artystów w oprawie muzycznej znakomitych instrumentalistów, Sławomira Bielawca i Jana Zieńki, którzy grali utwory z lat 60. i 70. minionego wieku, spełnił wszelkie warunki wielce zabawnego, ale i refleksyjnego wydarzenia artystycznego, jakich środowisko polonijne z pewnością oczekuje. Prezentowane teksty, pisane przecież w latach PRL-u, okazały się wyjątkowo bliskie i wciąż aktualne.
Dowodem tego było wręcz żywiołowe przyjęcie tego spektaklu przez publiczność zgromadzoną w Klubie „DiDi”, a wcześniej w „Art Gallery Kafe” państwa Gogaczów w Wood Dale.
Warto w tym miejscu przypomnieć postać i twórczość tego wybitnego i nader oryginalnego satyryka, który prawdziwą sławę i sympatię publiczności, zarówno tej w Polsce jak i we wszystkich większych ośrodkach polonijnych na świecie zdobył nie tylko wielkim talentem pisarskim, ale i osobistą interpretacją swoich tekstów.
Marian Załucki urodził się 5 maja 1920 roku w Kołomyi. Młodość spędził we Lwowie, a po wojnie przeniósł się do Krakowa. Twórczość literacką zaczął upowszechniać od roku 1950 zamieszczając swoje wiersze satyryczne w czasopismach: „Przekrój”, „Życie Literackie” oraz „Szpilki”. Pisał też książki dla dzieci. Jego kariera jako wykonawcy własnych tekstów zaczęła się od występów w nowo powstałym w Krakowie w roku 1955 „Teatrze Satyryków”. W rok później został zaangażowany do warszawskiego kabaretu „Wagabunda”, z którym współpracował jedenaście lat. Od roku 1962 występował też w warszawskich teatrach „Buffo” i „Syrena”, a także w wielu wydaniach emitowanej na żywo popularnej audycji radiowej „Podwieczorek przy mikrofonie”. W późniejszym okresie miał też swój udział w kabaretach „Dudek” i „Lopek” oraz w dziesiątkach estradowych programów okolicznościowych.
– Marian Załucki był postacią niezwykłą – wspomina artystę jego przyjaciel Marian Trzos. – Jego twórczość i jej osobista sceniczna interpretacja, co rzadko się zdarza, wynikały z jego osobowości. Pisał i mówił o sprawach, które nas drażniły, ale zawsze w sposób ciepły, wywołujący wybuchy serdecznego śmiechu wobec ówczesnej rzeczywistości, a nie pomruki udawanego buntu.
W dorobku twórczym pozostawił ponad 150 wierszy satyrycznych, zamieszczonych w dwunastu wydawnictwach książkowych oraz sześć książek dla dzieci, z najbardziej popularną: „Ananasy z naszej klasy”. Niestety Marian Załucki odszedł od nas w wieku zaledwie 59 lat. Zmarł 13 kwietnia 1979 roku w Warszawie.
Naszymi przedstawieniami pragniemy uczcić zbliżającą się 32. rocznicę Jego śmierci. Na kolejne spektakle „Oj-czyste kpiny”, które razem z Krzysiem Arsenowiczem, Sławkiem Bielawcem i Janem Zieńko zagramy w połowie kwietnia pragnę już teraz serdecznie państwa zaprosić. Mam nadzieję, że wielbiciele twórczości Mariana Załuckiego ich nie przeoczą – podkreślił Marian Trzos, który w przerwach przedstawienia i po jego zakończeniu podpisywał swoje książki.
Tekst i zdjęcia:
Andrzej Baraniak
(Zdjęcia na stronie: www.newsrp.smugmug.com)