REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportW Leicester widmo spadku zastąpiło euforię po tytule

W Leicester widmo spadku zastąpiło euforię po tytule

-

Jamie Vardy fot.Hannah McKay/EPA
Jamie Vardy zatracił w tym sezonie skuteczność fot.Hannah McKay/EPA

W szeregach klubu Leicester City, który broni tytułu piłkarskiego mistrza Anglii, euforię po majowym triumfie zastąpił strach o utrzymanie w elicie. „Naszym celem jest zdobycie 40 punktów” – zapowiedział trener Claudio Ranieri. Rok temu „Lisy” już tyle miały.

Wówczas po 22 kolejkach zajmowały drugie miejsce w tabeli z 44 punktami, a prowadzącemu Arsenalowi Londyn ustępowały tylko pod względem różnicy bramek. Przez pierwszą połowę sezonu włoski szkoleniowiec powtarzał to samo: „Musimy zdobyć 40 punktów, bo to zwykle daje utrzymanie”. Gdy „Lisy” tę granicę przekroczyły, podopieczni Ranieriego grali już bez żadnej presji.

REKLAMA

Obecnie, na tym samym etapie sezonu, Leicester City ma zaledwie 21 „oczek” i tylko o pięć wyprzedza znajdujące się w strefie spadkowej ekipy Crystal Palace i Hull City, a o sześć – ostatni w tabeli Sunderland. Tak słabo spisującego się mistrza Anglii nie było od sezonu 1962/63. Wtedy równie mocno rozczarowywał zespół Ipswich Town.

– Naszym celem jest zdobycie 40 punktów. Skupiamy się na tym, aby osiągnąć go jak najszybciej. Spadek jest realnym zagrożeniem – przyznał Ranieri po przegranym w niedzielę meczu z Southampton 0:3.

W ubiegłym sezonie o sukcesie zdecydowała solidna i konsekwentna gra kilku kluczowych zawodników, przede wszystkim napastnika Jamie’ego Vardy’ego czy przymierzanego nawet do Barcelony pomocnika Riyada Mahreza, a także defensywnego gracza reprezentacji Francji N’Golo Kante, który latem przeszedł do Chelsea Londyn.

Tego ostatniego Ranieri nazywał „ośmiornicą”, ponieważ potrafił „dosięgnąć każdej piłki w każdym miejscu na boisku”. Gdy Leicester City grało z Chelsea 14 stycznia br. (londyńczycy wygrali 3:0 na wyjeździe), przed rozpoczęciem spotkania włoski szkoleniowiec witał się z piłkarzami rywali, a gdy podszedł do niego Kante, Ranieri złapał Francuza za kark, pociągnął za siebie i przytrzymał go przez chwilę ramieniem. Wszystko odbyło się w sympatycznej atmosferze – uśmiechał się nawet trener rywali Antonio Conte – ale ten gest był symboliczny i pokazał, jak bardzo „Lisom” brakuje defensywnego pomocnika tej klasy.

Przez to większa odpowiedzialność spada na doświadczonych stoperów – Jamajczyka Wesa Morgana i Niemca Roberta Hutha. Obaj mają już jednak ponad 30 lat i nie wytrzymują trudów sezonu. Na bokach obrony wciąż grają Danny Simpson i Austriak Christian Fuchs, którzy również skończyli 30 lat. W efekcie słabszej postawy całej defensywy, „Lisy” straciły w tym sezonie już 37 bramek – o jedną więcej niż przez cały poprzedni.

Forma Vardy’ego i Mahreza również pozostawia wiele do życzenia. Obaj zdobyli w najlepszym sezonie w historii klubu w sumie 41 goli (odpowiednio: 24 i 17), a już po półmetku obecnego mają… osiem (pięć i trzy). W dodatku Mahreza nie ma w tej chwili w składzie, ponieważ wyjechał do Gabonu na Puchar Narodów Afryki, gdzie reprezentuje barwy Algierii.

W Afryce jest także jego rodak Islam Slimani – piłkarz zakupiony za największą kwotę w historii klubu (ok. 33,5 mln dolarów). Ranieri wydał na niego większość pieniędzy, jakie „Lisy” otrzymały od Chelsea za Kante (ok. 40 mln), ale wpływ Algierczyka na wyniki drużyny jest nieporównywalny z wkładem Francuza.

Jednym z nabytków Włocha był też Bartosz Kapustka, który wciąż nie otrzymał szansy debiutu w Premier League. Z kolei obrońca Marcin Wasilewski w lidze zagrał w tym sezonie tylko raz – w przegranym meczu z Evertonem 0:2.

W najbliższych sześciu kolejkach ekstraklasy Leicester City zmierzy się m.in. z Liverpoolem, Manchesterem United i Arsenalem Londyn, dlatego będzie chciało koniecznie zdobyć punkty w spotkaniach z pozostałymi rywalami – Burnley, Swansea City (z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim) i Hull City. Te dwa ostatnie kluby to bezpośredni rywale w walce o utrzymanie.

Inne oblicze „Lisy” pokazują w Lidze Mistrzów, w której grają po raz pierwszy w historii. W czterech pierwszych meczach nie straciły ani jednej bramki, a ostatecznie zajęły pierwsze miejsce w grupie G, w której rywalizowały z FC Porto, FC Brugge i FC Kopenhaga. W 1/8 finału zmierzą się z Sevillą 22 lutego w Hiszpanii i 14 marca przed własną publicznością.

(PAP)

REKLAMA

2091169001 views

REKLAMA

2091169300 views

REKLAMA

2092965759 views

REKLAMA

2091169586 views

REKLAMA

2091169737 views

REKLAMA

2091169887 views