Kamil Majchrzak wygrał z Urugwajczykiem Pablo Cuevasem 6:7 (3-7), 6:4, 2:6, 6:4, 6:1 i awansował do 3. rundy wielkoszlemowego US Open w Nowym Jorku. To największy sukces w karierze 23-tenisisty z Piotrkowa Trybunalskiego. Nie powiodło się natomiast Idze Świątek i Magdzie Linette. 18-letnia Świątek przegrała z rozstawioną z numerem 12. Łotyszką Anastasiją Sevastovą 6:3, 1:6, 3:6, a Linette z liderką światowego rankingu, broniąca tytułu Japonką Naomi Osaką 2:6, 4:6.
O tym, jak wyrównany był pojedynek Maichrzaka z Cuevasem, może świadczyć remis w liczbie zdobytych punktów po czterech setach. Obaj tenisiści przystępując do decydującej partii, mieli w dorobku po 125. Zresztą we wszystkich innych elementach mieli bardzo podobne statystyki.
W piątym secie Majchrzak szybko objął prowadzenie 3:0, dwukrotnie przełamując podanie przeciwnika. Cuevas dbijał praktycznie tylko piłki zagrane w niego, po korcie bardziej dreptał, niż biegał, z minuty na minutę sprawiał wrażenie coraz bardziej zrezygnowanego. Skończyło się 6:1. Po trzech godzinach i 16 minutach rywalizacji piotrkowianin po raz pierwszy w karierze zameldował się w trzeciej rundzie Wielkiego Szlema.
Kolejnym rywalem Majchrzaka, który za awans do trzeciej rundy otrzyma 90 punktów rankingowych i 163 tys. dolarów premii, będzie Dimitrow. 28-letni Bułgar w tegorocznej edycji US Open ma w nogach tylko dwie godziny i 42 minuty gry, bo tyle trwał jego mecz z Włochem Andreasem Seppi w 1. rundzie. W drugiej otrzymał walkowera od Chorwata Borny Corica.
Pojedynek Świątek z Sevastovą trwał prawie dwie godziny. Pierwszy set przebiegał pod dyktando Polki – rywalka nie potrafiła odpowiedzieć na jej ofensywną i skuteczną grę. W drugim warszawianka zaczęła popełniać sporo błędów, a prezentująca się coraz pewniej Sevastova z każdą minutą się rozkręcała. Od stanu 1:1 Łotyszka wygrała pięć kolejnych gemów.
Najwięcej emocji kibice przeżywali w trzecim secie. Sevastova prowadziła już 3:1, ale ambitnie walcząca Świątek doprowadziła do stanu 3:3. Siódmy gem był bardzo zacięty i najdłuższy w całym spotkaniu. Lepsza okazała się w nim doświadczona Łotyszka, która podbudowana takim rozwojem wydarzeń już do końca pojedynku nie przegrała żadnego gema.
Linette dobrze rozpoczęła pojedynek, prowadziła w pierwszym secie 2:1. Od tego momentu przegrała jednak pięć kolejnych gemów. Druga partia zaczęła się jeszcze lepiej dla Polki niż pierwsza. Dzięki swojej konsekwentnej grze, ale też licznym błędom faworyzowanej rywalki szybko objęła prowadzenie 3:0. Na dodatek w czwartym gemie Linette prowadziła przy serwisie Osaki 40-15. Później jednak Japonka zaczęła grać uważniej i coraz częściej trafiała w kort, dzięki czemu zaczęła szybko odrabiać straty. Doprowadziła do stanu 3:3, a następnie 5:3.
Wprawdzie Polka zdołała jeszcze wygrać gema, ale w kolejnym – przy serwisie Osaki – miała już niewiele do powiedzenia. Broniąca tytułu liderka rankingu WTA zakończyła pojedynek przy pierwszej piłce meczowej.
(PAP)