Natalia Czerwonka zajęła dziewiąte miejsce w olimpijskim wyścigu łyżwiarskim na 1500 m w Pjongczangu. Dziesiąty medal igrzysk i piąty złoty wywalczyła Holenderka Ireen Wuest, ale na tym dystansie triumfowała po raz ostatni osiem lat temu w Vancouver.
„Mam troszkę niedosyt, bo liczyłam na wynik w granicach 1.56, dałby mi on miejsce w ósemce. Chciałam, żeby to był mój bieg sezonu” – powiedziała Czerwonka, która osiągnęła rezultat 1.57,85.
„Zabrakło mi trochę sił w końcówce i szczęścia w losowaniu toru. Rywalkę miałam bardzo mocną, ale zdawałam sobie z tego sprawę. Wiedziałam, że nie mogę jej od początku gonić, bo skończyłoby się to tragicznie. Musiałam się skupić na sobie. Ostatni wiraż był naprawdę ciężki” – dodała.
Na 13. miejscu rywalizację ukończyła czasem 1.58,51 Katarzyna Bachleda-Curuś, a 17. była Luiza Złotkowska – 1.58,99.
„Dobry bieg przejechałam i chyba się nie przyczepię do niczego” – powiedziała Bachleda-Curuś.
„Nie mogę uznać tego biegu za zły. To mój najlepszy wynik w tym sezonie na torze nizinnym. Było dobrze, ale serce chciało lepiej. Nogi za nim jednak nie nadążyły” – oceniła Złotkowska.
Piąte złoto olimpijskie w karierze wywalczyła Holenderka Ireen Wuest – 1.54,35. Ze srebrnego medalu cieszyła się Japonka Miho Takagi – 1.54,55, a z brązowego Holenderka Marrit Leenstra – 1.55,26. W dwóch kobiecych konkurencjach „Pomarańczowe” zajęły na podiach pięć z sześciu miejsc.
Wuest jest pierwszą panczenistką w historii, która zdobyła dziesięć medali olimpijskich i pierwszą Holenderką w ogóle, która stawała na podium igrzysk tak często.
„Na tor przychodzi król Holandii. Oni tutaj ciągle mają niesamowite święto” – zauważyła Czerwonka.
Na trybunach zasiadło jednak zaledwie ok. 2000 osób.
„W Soczi cztery lata temu było głośniej w hali” – po chwili zastanowienia przyznała Bachleda-Curuś.
Czerwonkę czeka jeszcze indywidualny start w środę na 1000 m. Później panie skupią się na zmaganiach drużynowych, które zaplanowano na 19 lutego. W Vancouver w 2010 roku zdobyły w tej konkurencji brązowy, a w Soczi srebrny medal.
„Tym razem nie przyjechałyśmy tu w roli faworytek. Od Soczi nie stałyśmy na podium mistrzostw świata. Będziemy musiały atakować, ale to może lepiej. W Vancouver też na nas nie liczono. W Korei ten medal będzie trzeba wyszarpać” – zwróciła uwagę Czerwonka.
„Jak na każdych igrzyskach, to jest konkurencja, na którą nastawiamy się najmocniej” – dodała Złotkowska.
„Stać nas na to, żeby osiągnąć dobry wynik” – podkreśliła Bachleda-Curuś.
Pewną wskazówką mogą być rezultaty osiągnięte przez Polki w Soczi na 1500 m. Bachleda-Curuś była wówczas szósta, Złotkowska 11., a Czerwonka 15.
(PAP)
(PAP)