Francja po pokonaniu Argentyny 4:3 jako pierwsza drużyna awansowała do ćwierćfinału rosyjskiego mundialu, w którym spotka się ze zwycięzcą meczu Urugwaj – Portugalia. Po broniących tytułu Niemcach, w sobotę z turniejem pożegnali się wicemistrzowie świata, chociaż w odróżnieniu od podopiecznych Joachima Loewa nie mają powodów do wstydu.
To był z pewnością najlepszy jak do tej pory mecz mistrzostw, w którym nie brakowało emocji, efektownych akcji i przede wszystkim bramek. Za faworytów uchodzili Francuzi. Wprawdzie w rundzie grupowej nie zachwycili, ale i tak zrobili w niej duże lepsze wrażenie niż Argentyńczycy, którzy z najwyższym trudem awansowali do 1/8 finału.
Początek spotkania wydawał się potwierdzać te prognozy. Już w dziewiątej minucie Antoine Griezmann niemal złamał poprzeczkę, wykonując rzut wolny po faulu na Kylianie Mpappe. Jak się później okazało, to właśnie pochodzący z Kamerunu napastnik Paris Saint-Germain został bohaterem meczu, walnie przyczyniając się do sukcesu „Trójkolorowych”.
To jednak Griezmann jako pierwszy wpisał się na listę strzelców, gdy w 13. minucie skutecznie wykonał rzut karny za faul na szarżującym na bramkę rywali Mbappe.
Po stracie gola Argentyńczycy przejęli inicjatywę, grając szybko i z polotem, w odróżnieniu od poprzednich spotkań. Francuzi wyprowadzali natomiast groźne kontry, a po jednej z nich bliski zdobycia gola był Paul Pogba.
Z trafienia cieszyli się jednak Argentyńczycy – w 41. minucie efektownym uderzeniem z ok. 25 metrów popisał się Angel di Maria. Zespół z Ameryki Południowej nie zwalniał tempa i objął prowadzenie. Trzy minuty po przerwie piłka po strzale Leo Messiego odbiła się od Gabriela Mercado, zmyliła francuskiego bramkarza i wpadła do siatki.
Wyrównał w 57. minucie strzałem z woleja spoza pola karnego Benjamin Pavard. To pierwsza bramka w reprezentacji 22-letniego obrońcy VfB Stuttgart.
Później w roli głównej wystąpił Mbappe. Najpierw, w 64. minucie posłał piłkę z ostrego kąta obok Hugo Llorisa, a cztery minuty później po akcji z kontry i precyzyjnym podaniu Oliviera Giroud podwyższył na 4:2. Mbappe w wieku 19 lat i sześciu miesięcy został najmłodszym piłkarzem od czasu Pelego, który zdobył dwie bramki w meczu mistrzostw świata. Słynny Brazylijczyk miał 17 lat i osiem miesięcy, gdy strzelił trzy gole Szwecji, w wygranym 5:2 półfinale mundialu w 1958 roku.
Wydawało się, że spotkanie jest rozstrzygnięte. Argentyńczycy starali się atakować, ale ich akcje były bez większych problemów rozbijane przez rywali. Emocje się jednak nie skończyły. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry po dośrodkowaniu Messiego Sergio Aguero głową pokonał Llorisa. Na wyrównanie wicemistrzom świata zabrakło już czasu, chociaż w ostatniej akcji meczu dobrą okazję na to miał jeszcze Angel di Maria.
Jak wyliczyli statystycy, Argentyna po raz pierwszy w historii przegrała mecz o punkty, w którym zdobyła trzy gole. Z kolei trener Francji Didier Deschamps poprowadził ten zespół po raz 80., czym poprawił rekord Raymonda Domenecha.
Po meczu powiedzieli:
Didier Deschamps (trener Francji): „Dobrze wiem ze swojej piłkarskiej kariery, że dopóki sędzia nie gwizdnie po raz ostatni, wszystko się może zdarzyć. Dlatego, gdy Argentyna strzeliła drugiego gola, nie bałem się o wynik, chociaż był to dla nas cios. Wiedziałem, że nasz młody zespół jest w stanie stawić czoła tak doświadczonemu rywalowi. Piłkarze pokazali charakter i potrafili sprostać temu wyzwaniu. Nie było łatwo, ale walczyliśmy do końca. W tej drużynie jest doskonała mentalność. Jestem bardzo dumny i szczęśliwy. Piłkarze przygotowują się do mistrzostw miesiącami i nie mogliśmy tego zepsuć. I nie zepsuliśmy”
Kylian Mbappe (strzelec dwóch bramek dla Francji, gracz meczu): „Jestem szczęśliwy, że jako drugi najmłodszy zawodnik zdobyłem dwa gole w jednym meczu. Pele to jednak oddzielna kategoria, ale dobrze być wymienianym w gronie takich zawodników. Mistrzostwa świata skupiają świetnych piłkarzy. Nie ma lepszego miejsca, żeby pokazać, jakie są twoje możliwości i umiejętności”.
Jorge Sampaoli (trener Argentyny): „Naszym celem było zwycięstwo. Próbowaliśmy różnej taktyki, ale nie byliśmy w stanie tego osiągnąć. Mamy najlepszego zawodnika na świecie i graliśmy na niego, bo jego geniusz mógł być decydujący. Czasem się udawało, a czasem nie.
– Bardzo cenię postawę swoich zawodników, którzy walczyli do końca i byli bliscy wyrównania. Chcę im za to podziękować. To dla nas bolesne, bo nie osiągnęliśmy naszego celu w tych mistrzostwach. To chyba oczywiste, że jestem smutny i sfrustrowany. Na razie nie będę podejmował żadnych decyzji w sprawie mojej przyszłości”.
(PAP)