0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportME piłkarzy ręcznych - Polska - Białoruś 32:27. Zachowana szansa na awans...

ME piłkarzy ręcznych – Polska – Białoruś 32:27. Zachowana szansa na awans do strefy medalowej

-

Michał Jurecki miał największy wkład w zwycięstwo Polski nad Białorusią fot.Jacek Bednarczyk/EPA
Michał Jurecki miał największy wkład w zwycięstwo Polski nad Białorusią fot.Jacek Bednarczyk/EPA

Polska pokonała w poniedziałek w Krakowie Białoruś 32:27 (19:13) w swoim drugim meczu drugiej fazy mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych.

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski – Michał Jurecki 9, Michał Szyba 6, Michał Daszek 5, Kamil Syprzak 3, Karol Bielecki 2, Piotr Chrapkowski 2, Piotr Grabarczyk 2, Adam Wiśniewski 2, Przemysław Krajewski 1, Maciej Gębala 0, Rafał Gliński 0, Bartosz Konitz 0, Krzysztof Lijewski 0, Jakub Łucak 0.

REKLAMA

Zwycięstwo nad Białorusią przybliżyło Polskę do gry w półfinale. Na razie to jednak 50 procent potrzeb. W środę trzeba będzie wygrać z Chorwacją. Wygrana była nieco ułatwiona, gdyż po półtorej minuty boisko opuściła z powodu kontuzji największa gwiazda rywali Siarhiej Rutenka.

Dość niespodziewany remis 31:31 w rozegranym wcześniej w poniedziałek meczu Macedonii z Norwegią niewiele zmienił sytuację biało-czerwonych. W dalszym ciągu, żeby awansować do półfinałów musieli wygrać oba pozostałe spotkania w grupie 1. z Białorusią i Chorwacją.

Paradoksalnie z takiego obrotu sprawy najbardziej ucieszyli się obrońcy tytułu Francuzi, którym teraz w ostatnim pojedynku w środę z drużyną skandynawską wystarczy jakiekolwiek zwycięstwo. Choć z drugiej strony Chorwaci zostali pozbawieni medalowych złudzeń i w meczu z Polakami mogą nie być tak mocno zmotywowani. Ale to tylko teoria.

Przed potyczką z sąsiadami zza wschodniej granicy obawiano się czy presja wyniku i oczekiwań kibiców ponownie nie spęta nóg ekipie gospodarzy. Na Euro 2016 w Polsce najlepsze spotkanie rozegrali przeciwko Francuzom, kiedy byli na luzie i na boisku wszystko im się udawało.

Białorusini od początku grali bardzo agresywną wysuniętą obroną, niezbyt lubianą przez biało-czerwonych. Nieźle spisywał się w bramce Sławomir Szmal, a w polskiej drużynie wreszcie zaczęły funkcjonować skrzydła. W efekcie Michał Daszek w siódmej minucie rzucając na 5:3 zaliczył swoje trzecie trafienie.

W 11. min po kilku prostych błędach goście wyrównali na 7:7. Polacy zwarli szeregi, ale ciągle nie mogli uciec na więcej niż dwie bramki. Dopiero w 17. min po udanej kontrze Michała Jureckiego prowadzenie zwiększyło się do 12:9.

Trener Michael Biegler często dokonywał zmian w ustawieniu, przez co przeciwnicy zaczynali się gubić, nie wiedząc na kim skupić swoją uwagę. Przełom nastąpił między 22. a 26. minutą kiedy gospodarze zdobyli cztery gole z rzędu, a Szmal w międzyczasie obronił m.in. karnego. Dzięki temu wygrywali 17:11, a na minutę przed przerwą 19:12.

Drugą połowę biało-czerwoni rozpoczynali z zapasem sześciu goli (19:13). Widać, że miało to zbawienny wpływ na ekipę Michaela Bieglera. Rozpoczęli od dwóch goli, w tym skrzydłowego Adama Wiśniewskiego uzyskanego z pozycji obrotowego. Grając na luzie gospodarze stopniowo powiększali przewagę, w czym spory udział miał coraz lepiej spisujący się Szmal, którego nazwisko raz po raz skandowała cała Tauron Arena Kraków.

W 41. min było już 25:16. Białorusini nie mieli większej ochoty do gry, a Polacy zagrzewani do walki przez publiczność konsekwentnie pilnowali wyniku. Selekcjoner dał pograć tym, którzy wcześniej nie mieli zbyt wielu okazji pokazać się fanom. M.in. drugi mecz na Euro zagrał Maciej Gębala (z Norwegami był na boisku tylko 31 sekund), a w bramce pojawił się Piotr Wyszomirski.

Zmiennicy jednak nie spełniali oczekiwań Bieglera i przy stanie 28:21 w 53. min poprosił o czas, w trakcie którego udzielił ostrej reprymendy swoim graczom. Mimo to przewaga topniała, ale nie na tyle, żeby obawiać się o końcowy rezultat.

Cztery minuty przed ostatnią syrena kibice odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a gdy pozostało półtorej minuty skandowano „Dziękujemy!”. Ostatecznie wygrana 32:27 i Polska ciągle w walce o sferę medalową.

Po meczu powiedzieli:

Michael Biegler (trener reprezentacji Polski): „Moja drużyna zagrała dziś dość dobrze i jestem w miarę zadowolony. Przez 45 minut chłopaki grali tak jak powinni, ale nie mogę być usatysfakcjonowany tym, co robili w końcówce. O dziesięciu ostatnich minutach będę musiał porozmawiać z drużyną. Sprawa awansu jest w naszym rękach. Jestem pełen nadziei, że w środę nam się to osiągnąć. Dziś w każdym razie zrobiliśmy wielki krok w tym kierunku”.

Jurij Szewcow (trener reprezentacji Białorusi): „Polska odniosła zasłużone zwycięstwo. Nasz podstawowy obrotowy Maksim Babiczew leży z gorączką w hotelu. Z kolei kontuzja Rutenki na początku spotkania bardzo skomplikowała nam sytuację. Nie wiem czy będzie on mógł zagrać w następnym meczu”.

Sławomir Szmal bramkarz reprezentacji Polski): „Prawdopodobnie zejście Siarhieja Rutenki miało duży wpływ na końcowy wynik. To zawodnik, który kreuje grę Białorusinów i im w tym meczu zabrakło takiego jednego bardzo doświadczonego gracza. Mecz był o tyle ważny, że musieliśmy go wygrać. Każdy pojedynek ma swoją historię i pewność siebie buduje się w każdym spotkaniu. Rolą trenera jest aby cały czas motywować swój zespół. Każdy zawodnik, który dostaje szansę, stara się dać z siebie wszystko na boisku. Dlatego w pewnym momencie można było zauważyć u nas pewne załamanie, próbowaliśmy za ładnie grać, a my tak nie potrafimy. Dlatego selekcjoner musiał natychmiast reagować”.

Adam Wiśniewski (skrzydłowy reprezentacji Polski): „Przez pierwsze 15 minut Białoruś powalczyła. Były wtedy wyrównane zawody. Grali dość nietypową obroną 3-3, ale byliśmy na to przygotowani, bo oni już nie po raz pierwszy stosowali taką taktykę. Potem odjechaliśmy na kilka bramek i grało się trochę luźniej. W szatni było jasno powiedziane, że przed nami jeszcze 30 minut grania. Ważne w takich chwilach są początkowe 10 minut drugiej połowy, kiedy trzeba odjechać przeciwnikowi, żeby przypadkiem nie uwierzył, że może jeszcze odwrócić losy spotkania. Rutenka jest motorem napędowym Białorusinów, przez niego przechodzą wszystkie piłki, on podejmuje decyzje jak grać. Na pewno jego brak był dla nas ułatwieniem”.

Piotr Chrapkowski (zawodnik reprezentacji Polski): „Jesteśmy szczęśliwi, że wygraliśmy. W środę czeka nas mecz z Chorwacją. Zrobimy wszystko, aby wygrać i awansować do półfinałów”.

Karol Bielecki (zawodnik reprezentacji Polski): „Rozegraliśmy dobry mecz, ale na pewno nie należał on do łatwych”.

(PAP)

REKLAMA

2091202739 views

REKLAMA

2091203038 views

REKLAMA

2092999497 views

REKLAMA

2091203319 views

REKLAMA

2091203467 views

REKLAMA

2091203611 views