0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportLiga koszykówki NCAA - Jacek Duda: Final Four to niezapomniane przeżycie

Liga koszykówki NCAA – Jacek Duda: Final Four to niezapomniane przeżycie

-

Jacek Duda: fot.Facebook
Jacek Duda był pierwszym Polakiem, który zagrał w Final Four  fot.Facebook

Były reprezentant kraju Jacek Duda był w 1987 roku pierwszym polskim koszykarzem, który wystąpił w decydującym turnieju o mistrzostwo akademickiej ligi NCAA. – Final Four to niezapomniane przeżycie – powiedział  ówczesny zawodnik Providence Friars.

Po 30 latach w jego ślady idzie Przemysław Karnowski, który awansował do turnieju Final Four z zespołem Gonzaga Bulldogs. W sobotę na inaugurację tej imprezy zespół trenera Marka Few spotka się w Glendale na przedmieściach Phoenix z ekipą South Carolina Gamecocks i będzie faworytem tej rywalizacji.

REKLAMA

Providence Friars, jako najniżej rozstawieni z finałowej czwórki, uważani byli za „kopciuszka”. 28 marca 1987 w pierwszym półfinałowym meczu spotkali się z drużyną Syracuse Orangemen.

Mierzący 201 cm Duda wyszedł w pierwszej piątce. Grał 24 minuty, zdobył cztery punkty, trafiając dwa z siedmiu rzutów z gry, miał siedem zbiórek (trzy w ataku, cztery w obronie) i cztery faule. W całym sezonie wystąpił we wszystkich 34 spotkaniach Friars, notując średnio 3,4 pkt i tyle samo zbiórek.

Pierwszy Polak w Final Four NCAA w meczu z Syracuse ostro walczył pod tablicami z Ronym Seikalym, pierwszym Libańczykiem, który potem zagrał w NBA. Duda był najlepszym zbierającym zespołu, który jednak przegrał 63:77 (26:36).

– Z tamtego meczu najbardziej zapamiętałem… bójkę. Na początku drugiej połowy zaangażowali się w nią niemal wszyscy na boisku. Sherman Douglas potrącił naszego zawodnika, zaczęli się przepychać, z pięściami skoczył też Derrick Coleman z Syracuse. Włączyłem się, żeby to zatrzymać i rzuciłem go na podłogę – przypomniał polski środkowy.

Na filmie prezentującym mecz sprzed 30 lat można zobaczyć jak grający z numerem „50” na czarnej koszulce Duda jest przez dobrych kilkadziesiąt sekund przytrzymywany przez jednego z arbitrów, studzących wojownicze nastroje. Po kilku minutach grę wznowiono.

– Dziś pewnie zostalibyśmy za to wyrzuceni z boiska. Wtedy nikogo nie ukarano. Wystarczyło, że adwersarze uścisnęli sobie dłonie na znak zgody i graliśmy dalej – dodał.

Turniej odbywał się w olbrzymiej hali Superdome, służącej na co dzień futbolistom New Orleans Saints. Padł wówczas rekord frekwencji koszykarskich finałów uniwersyteckich.

– To było wspaniałe wydarzenie. Dochodząc wtedy do fazy Final Four, my, młodzi ludzie, chyba nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Po prostu grało się mecz za meczem. Dopiero po jakimś czasie człowiek dochodzi do wniosku, że to całkiem niezłe osiągnięcie. W moim przypadku trzeba było 30 lat, żeby zawodnik z Polski ponownie pojawił się na tym poziomie – zauważył.

Duda dostał się do NCAA w czasie, gdy nad Wisłą niewiele wiedziano o NBA, a cóż dopiero o rozgrywkach akademickich. 19-letni wówczas utalentowany koszykarz Polonii Warszawa, mistrz kraju juniorów w 1982 roku, został powołany do pierwszej reprezentacji przez trenera Jerzego Świątka na listopadowe tournee po USA. Odłączył się od ekipy w Colorado Spring, w ostatnich dniach pobytu za oceanem. Dołączył do rodziny, która od pewnego czasu mieszkała już w USA.

– Wcześniej miałem propozycje studiów z różnych szkół w Stanach. Wybrałem Providence. Miałem o tyle szczęście, że gdy byłem na trzecim roku, zmieniono trenera. Został nim mało wówczas znany Rick Pitino i od tego momentu wszystko przyspieszyło. Za rok graliśmy w Final Four – nadmienił.

Asystentem Pitino, który potem trafił do NBA, był inny późniejszy szkoleniowiec tej ligi Jeff Van Gundy.

– Van Gundy wówczas niewiele jeszcze znaczył. Po skończeniu uczelni zaczynał karierę jako tzw. graduate assistant. Drugim trenerem był Stu Jackson – potem szkoleniowiec New York Knicks, generalny menedżer Vancouver Grizzlies czy członek władz NBA – wyjaśnił.

Z kolegów polskiego środkowego z boiska największą karierę w NBA zrobili Otis Thorpe, Marty Conlon czy Billy Donovan. Ten ostatni już bardziej jako szkoleniowiec – zdobywał mistrzostwo NCAA z Florida Gators, a obecnie jest trenerem Oklahoma City Thunder.

– Moi znajomi z zespołu pracują dziś w telewizji, w innych ważnych instytucjach, także w różnych drużynach koszykarskich. Z grupy ludzi, którzy byli w szkole, wielu zostało wybitnymi trenerami. Kto zrobił największą karierę? Wszyscy – zależy, kto jaki stawiał sobie cel – tłumaczy Duda, mieszkający w Providence w stanie Rhode Island i pracujący jako księgowy.

Karnowski, który jako drugi polski koszykarz wystąpi w meczu Final Four, gra na pozycji środkowego tak jak Duda. Czy ma szanse dostać się do NBA, czy też powinien raczej nastawiać się na grę w dobrym klubie europejskim?

– Trudno powiedzieć. Żeby trafić do NBA, trzeba się znaleźć we właściwym czasie na właściwym miejscu. Moim zdaniem może nie zostać wybrany w drafcie. Chociażby dlatego, że kluby wiedzą o jego kłopotach z plecami. Ale to może być dla niego nawet lepsza sytuacja. Może wtedy trafić do drużyny, w której dostanie szanse pokazania swoich umiejętności. Jeśli zostanie wybrany w drafcie, wtedy nie ma za dużego pola manewru – trzeba tam iść i nie wiadomo, czy się dostanie szansę i jaką. Szczególnie, jeśli nie jest to wybór w pierwszej rundzie. Jeśli idzie o umiejętności, Karnowski ma szanse. Pozostaje kwestią, czy odpowiednia dla niego drużyna będzie nim zainteresowana – ocenił Duda.

53-letni dziś były koszykarz z reprezentacją Polski, prowadzoną przez Arkadiusza Konieckiego, wywalczył siódme miejsce na mistrzostwach Europy w 1991 roku. Był wówczas trzecim strzelcem zespołu (11,8 pkt), za Dariuszem Zeligiem (17) i Maciejem Zielińskim (13,6). W rozgrywkach ligowych zdobył mistrzostwo i Puchar Niemiec ze Steiner Bayreuth oraz mistrzostwo Belgii z Mechelen.

– Największe osiągnięcie w karierze? Zależy jak na to patrzeć. Mistrzostwa lig niemieckiej i belgijskiej to całkiem dobre wyniki, ale wydaje mi się, że dla każdego zawodnika najważniejsza jest reprezentacja kraju. W Rzymie powinno być wyższe niż siódme miejsce, ale jest to dla mnie jedno z największych osiągnięć. Na równi z nim stawiam także Final Four NCAA. Przecież z tak ogromnej liczby drużyn i zawodników tylko nielicznym udaje się dojść do końcowej rozgrywki – zakończył Duda.

(PAP)

REKLAMA

2091309553 views

REKLAMA

2091309852 views

REKLAMA

2093106312 views

REKLAMA

2091310134 views

REKLAMA

2091310280 views

REKLAMA

2091310424 views